Pacyfik

[Dalej]

Jak oglądałem ten film to krzyknąłem "tato kupa!".

Wypraszam sobie. :)

Trzeba ci zmienić nick... Może na Father Ted?

[xxxFENCExxx]

Z ciekawostek dodam, że japoński czołg do tego filmu był składany/rekonstruowany pod Wrocławiem.

A film nudnawy - ten 3-ci odcinek to dla amojej żony byłby dobry.

Większe wrażenie zrobił na mnie "Janosik-historia prawdziwa". Nie spodziewałem sie takiego poziomu (na plus).

[Dalej]

4 odcinek najlepszy, w końcu mi się podobał

[heavenly]

Jeśli ktoś twierdzi że Cienka Czerwona Linia w postaci filmu jest warta obejrzenia to niech lepiej wyedytuje swój post, usunie to twierdzenie i uda się na ubocze w celu przeczytania książki. Ekranizacja jej to jeden z największych gwałtów na literaturze popełnionych w XXw. Film nie ma nic wspólnego z książką i jest straszliwym glutem.

Jeśli zaś ktoś nie widział filmu pt. Cienka Czerwona Linia - to niech najlepiej nie próbuje go oglądać - kliniczny przykład filmu o niczym...

Jak chcecie inną dobrą książkę o wojnie na pacyfiku to Nadzy i Martwi - Normana Mailera powinni zaspokoić oczekiwania...

[Tato]

4 odcinek najlepszy, w końcu mi się podobał

To samo chciałem powiedzieć.

[Kamil]

Jeśli ktoś twierdzi że Cienka Czerwona Linia w postaci filmu jest warta obejrzenia to niech lepiej wyedytuje swój post, usunie to twierdzenie i uda się na ubocze w celu przeczytania książki. Ekranizacja jej to jeden z największych gwałtów na literaturze popełnionych w XXw. Film nie ma nic wspólnego z książką i jest straszliwym glutem.

Jeśli zaś ktoś nie widział filmu pt. Cienka Czerwona Linia - to niech najlepiej nie próbuje go oglądać - kliniczny przykład filmu o niczym...

Film nie jest dokładną ekranizacją książki, tylko miksem "Cienkiej Czerwonej Linii" i "Stąd do wieczności". Jeśli ktoś czytał to drugie, to wyłapie, że np. Welsh ma cechy Wardena (z SdW), a Witt to Prewit etc. Film raczej jako ciekawostka, ja liczyłem na wierną ekranizację i też się zawiodłem.

[heavenly]

Kamil - szacun z mojej strony. Za znajomość prozy Jonesa. Stąd do Wieczności to kawał solidnej książki o armii i jej układach, stosunkach, wartościach i prawach. Każdy kto to przeczyta - więcej zrozumie z otaczającego go świata.

[Kamil]

Z Jonesa czytałem prawie wszystko co w Polsce wydali, a "Stąd do wieczności" to jedna z moich ulubionych książek :)

[Moses]

Jeśli zaś ktoś nie widział filmu pt. Cienka Czerwona Linia - to niech najlepiej nie próbuje go oglądać - kliniczny przykład filmu o niczym...

4ry bądź 5 podejść do filmu, wszystkie kończyły się jak przy podejściu do oglądania Matrixa 2. Zasypiałem po pierwszych 30 min aby budzic się na jedną akcję i znów zasnąć. Chyba muszę się upoić kawą aby te dwa filmy w końcu w całości obejrzeć.

[Vlad]

Jeśli zaś ktoś nie widział filmu pt. Cienka Czerwona Linia - to niech najlepiej nie próbuje go oglądać - kliniczny przykład filmu o niczym...

4ry bądź 5 podejść do filmu, wszystkie kończyły się jak przy podejściu do oglądania Matrixa 2. Zasypiałem po pierwszych 30 min aby budzic się na jedną akcję i znów zasnąć. Chyba muszę się upoić kawą aby te dwa filmy w końcu w całości obejrzeć.

Chyba żeś się browca opił

Moje zdanie?
pierwsze dwa odcinki takie sobie pitu pitu i co myśmy "mordercy" zrobili
trzeci wnosi nieco prawdy o pobycie US manów w Australii. -niezły
czwarty ciekawszy nowe problemy, psychologia wojny etc.

ogólnie czekam na następne

Po KB trudno będzie rzucić ludzi na kolana i zrobić coś lepszego. Temat wszak jest już przerabiany na wiele sposobów.

[Filip F]

Stwierdzam ze serial robi się coraz lepszy z odcinka na odcinek.
Dwa ostatnie uważam że można śmiało porównywać do KB.

p.s. powiedzcie mi jeśli wiecie kim są ci dziadkowie co się wypowiadają przed każdym odcinkiem?

[Dalej]

Czy wy też bardziej jaracie się archiwaliami na początku?
W tym odcinku ten kolo co pruł z dwóch thompsonów na raz, wcześniej te spacerki przez bagno po szyję.. :-)

Dwa ostatnie uważam że można śmiało porównywać do KB.

Nie mogę się z tobą zgodzić, specjalnie ostatnio sobie oglądałem KB żeby porównać, i muszę przyznać że KB jest dużo lepiej zrobiona od strony prezentacji bohaterów.
w Pacyfiku dopiero teraz jakoś się krystalizują postacie, a i to nie bardzo, najlepszy jest ten od moździerza, jakmutam, mówię na niego michael jackson bo podobny.

[StarskiPL]

Również wróciłem do KB i z całą odpowiedzialnością stwierdzam, iż Pacyfik nie dorasta mu do pięt, ani pod względem fabularnym ani samej prezentacji akcji. Jeśli zapomnieliście co to KB to proszę bardzo:
http://www.youtube.com/watch?v=uuyXT-FCq1k
Włos się na głowie jeży a na rękach pojawia się gęsia skórka.
http://www.youtube.com/watch?v=QC2WmnfTpn0
Kiedy widzę Dike'a mam ochotę strzelić mu w potylicę. A w Pacyfiku? Wszyscy są dla mnie równo obojętni.

[Grey]

Co racja to racja. BoB to majstersztyk, a Pacyfik to średniawka.

[StarskiPL]

http://www.youtube.com/watch?v=XRNbcCobcvA
Spokój, cisza, w tle słychać ptaki, wśród żołnierzy napięta atmosfera, strach, adrenalina. Potem długi bieg i ta niezapomniana twarz dziecka - zaskoczenie, lekki uśmiech. I BAM! Akcja, krzyki Niemców, gwizdy, strzały, wybuchy. Wszystko dopracowane do najmniejszego szczegółu. I czuję, że prawdziwi ludzie walczą z ludźmi, a nie z papierowymi duchami, które pojawiają się na 0,5s i krzykną coś w stylu "Ute!" raz na 3 odcinki.
Spielberg i Hanks to za mało, żeby zagwarantować naprawdę dobry film. Widocznie ekipa BoB była znacznie lepsza.

[mat99]

Widocznie ekipa BoB była znacznie lepsza.

Jako zatwardziały rekonstruktor 101-ej i fan BoB....zgadzam się z Toba, a nawet bardziej:-)
O ile przyznaję, że batalistyka w cz. 5. i 6. Pacyfiku juz mi sie spodobała, o tyle emocji nie budzi u mnie żadnych....a w Bob przeciwnie...vide wspomniana scena ataku na Carentan

[mansel]

Toż wczorajszy odcinek, sam już nie wiem czy to 4 czy 5 był to jakaś porażka. Był nie wiadomo o czym, a japończyków chwilowo żywych to widziałem w nim 3.

Oglądanie kolejnych odcinków zakrawa na lekki masochizm [emot masichistyczny]

[Dalej]

No dobrze, oddajmy serialowi co jego - w żadnym filmie wojennym chyba nie było jeszcze rzucania kamyczków do otwartej czaszki martwego wroga :)

[nomak]

Oglądając pacyfik doszedłem do wniosku ze raczej nie chciano dorównać bob, naturalnie mogli wrzucić mase efektów specjalnych itd ale co by to dało? Myślę że skoncentrowano sie na pokazaniu jak walka z japończykami była przerąbana nie tylko pod względem tego że walczyli do końca ale również terenu. Zastanówcie się jaki wpływ na morale amerykanów miał fakt iż żyli ze świadomością że z każdej dziury może wyjść japończyk a w każdej skale może być stanowisko ckm.Porównajcie przeciętny wygląd wojaka z 101 z marines, ci drudzy zwykle są pokazani w obdartych ciuchach, to też świadczy o ciężkim terenie, zwykle ostre skały. Narzekanie na fabułę moim zdaniem mija się z celem ponieważ nie jest to historia wymyślona tylko opowiedziana na faktach, więc tak jak w bob jesteśmy z marines przez większość ważnych bitew przy okazji pokazując jaki wpływ psychologiczny miała ta wojna. Co do pokazywania japończyków to wydaje mi się ze oni w zasadzie byli duchami, walczyli jak coś na wzór partyzantki dając amerykanom zbliżyć się na bliską odległość i dopiero potem otwierając ogień. Wróg jest pokazywany dokładniej dopiero wtedy gdy wchodzi z bunkra i prowadzi samobójczą szarże na marines-dlatego mamy tą bezosobowość wroga bo sie niepoddawali. Zauważcie że w bob często brano niemców do niewoli, amerykanie sobie z nimi gadali itd (2 czy 10 odc). Wojna na pacyfiku była czymś zupełnie innym niż wojna w europie, inne było wszystko taktyka, przeciwnik, teren. Myślę że odrobinę da się porównać walkę marines z kampanią we włoszech, jeśli chodzi o teren, bo przecież tak niemcy czy włosi się poddawali, a nie jak japończycy walczyli do śmierci. Ale jak wcześniej napisałem ta wojna zupełnie się różniła od innych kampanii prowadzonych w trakcie wojny więc uważam, że serial też powinien być traktowany jako odrębna całość i przestać być porównywany do bob bo to są dwie zupełnie inne sprawy. Serial mówi jak ta walka wyglądała, brudna, bez pardonu, do wyboru albo życie albo śmierć bo niewola raczej nie wchodziła w grę i moim zdaniem spełnia funkcję uświadamiającą doskonale. Oglądając szturm marines między skałami czy przez otwarte pole myśle sobie że ci faceci naprawde mieli jaja. Same bitwy wydają cię być dużo bardziej brutalniejsze niż w bob, między innymi przez przeciwnika który prędzej rzuci się na wojaka z bagnetem czy granatem niż sie podda.

[Grey]

Siódmy odcinek - czuło się ciężar - ergo to dobry odcinek. Nomak, masz nieco racji, wprost porównanie do BoB nie jest dobre, aczkolwiek i tak z kiepskiej opowieści dobry scenarzysta, reżyser i montazysta mogą zrobić coś, co łapie za serce. A w Pacyfiku śmierć jednego z bohaterów nie miałaby większego znaczenia dla widza. A to znak, że coś jest nie tak.

[nomak]

Racja, brakuje wyrazistych bohaterów. Moim zdaniem w bob twórcom udało sie związać widza z bohaterami między innymi poprzez 1 odc czyli obóz szkoleniowy, w pacyfiku praktycznie poznajemy bohaterów od razu w walce. Poza tym w bob przez wszystkie odc skupiały sie wokół jednej kompanii przez co mieliśmy większy kontakt z bohaterami, cały czas szliśmy ich śladami. W pacyfiku głównych bohaterów jest ilu, trzech których los jest nam tak naprawdę obojętny bo nie okazują typowych 'zagrywek' bohaterów filmowych (jakieś powiedzonka, typowe zachowanie itd). Wydaje mi sie że twórcy raczej chcieli ukazać historię 1 dyw Marines, i to ich jako grupa kreuje się na bohaterów serialu a nie poszczególne jednostki.

[StarskiPL]

7 odcinek bardzo dobry. Wreszcie czułem się "w środku" filmu. Pole widzenia zawężyło się do samego ekranu a dźwięki ulicy wyciszyły do zera. Wreszcie to było TO.
Akcja, dramat, emocje, krew, łzy i ...bohater. Nareszcie ktoś mnie zainteresował - Eugene Sledge - zwykły, lekko pipkowaty chłopak, którego wojna odziera z uczuć i ubiera w pancerz. Sam aktor moim zdaniem przekonywujący (scena z dupeczkami rozlewającymi soczek - spojrzenie na frajera w czystym mundurku).
Mam nadzieję, że ten poziom utrzyma się już do końca serialu.

[Dalej]

nice

[Grey]

OKINAWA, 9 odc
Pierwszy NAPRAWDĘ DOBRY odcinek!

[Dalej]

Ale nawet teraz nie obyło się od polityczno-poprawnego moralizatorstwa, a to już prawie koniec serii - pod koniec wspominają o zrzuceniu bomby.

Obawiam się że ostatnie odcinki będą jak ostatni kompanii braci.

[Grey]

Mnie się to moralizatorstwo podobało - coś z tego odcinka wynikało i było coś w rodzaju klamry. Do tego postać podobnie jak z odc. 8 miała duszę.
A co do reszty odcinków - dla mnie to było bardzo ciekawe w BoB - ujrzałem dlaczego wojna i zagrożenie nie kończy się tam, gdzie kończy się wróg.