przez Beat » 26 kwi 2010, o 22:22
Pozwolę sobie powiedzieć kilka słów.
Strzelam się od siedmiu lat.
Członkiem LRT jestem od jakiś dwóch lat.
Przedtem, przez lat 5 byłem "po drugiej stronie barykady".
Mity i legendy o tym, jak LRT czituje towarzyszą mi od dawna.
Różne osoby powtarzały to na zasadzie mantry, choć konkretów jako podstawy tego mitu nikt mi nie przytoczył..
Jedyne, co zauważyłem, i to już na pierwszej strzelance, to to, że Ramole są najbardziej zgranym zespołem od czarnej jaki w tych czasach (2003) znałem.
Ja osobiście, w trakcie tych pięciu lat, trzykrotnie miałem wąty do LRT.
Tyle, że miałem na tyle jaj, żeby podejść i sprawę załatwić na bieżąco, a nie puszczać smrody dziadzia Ambrożego na forum publicum chowając się za awatarem.
(Rzućcie okiem na zasady naszej społeczności, i jak według niego powinni być załatwiane takie sprawy - na forum? Chyba nie?!).
I co się okazuje - że na trzy sytuacje:
1. zaistniała jedna taka, w której postrzelony przeze mnie człowiek po prostu nie poczuł trafienia (a jest to osoba, do której mam 100% zaufanie, bo znaliśmy się jeszcze z czasów, kiedy osoba ta była w moim dawnym teamie - w BRT).
2. Raz ja strzelałem na pusto (będąc przekonanym, że walę kulkami - przypominam - na tyle przekonanym, że poszedłem się wykłócać, a to nie leży generalnie w moim charakterze. Okazało się, że wyszedłem na dzięcioła, bo nie miałem kulek w magu).
3. Zdjąłem kilku gości, którzy po minucie zaczęli do mnie strzelać. Ale się wkurzyłem. Szkoda tylko, że nie przyszło mi do głowy, że chłopaki się zrespawnawali - dokładnie z zasadami gry. Zabiłem ich, opatrzyli się, wrócili do gry i mnie zabili. (Bo ja walnąłem lesera - zabiłem ich, to mam ich z głowy).
Moja głupota się na mnie zemściła.
Jakieś pół roku temu wyniknął kwas z moją osobą na N2. Atakowaliśmy - staliśmy w trójkę zestackowani przy wejściu do korytarza i pracując na framugach strzelaliśmy w jednego, jedynego, upatrzonego gościa - broniącego, który co chwila wychylał się z framugi pomieszczenia w którym stał i walił do nas.
W którymś momencie człowiek ten wyszedł do mnie wkurzony, żebym się wreszcie przyznał, bo już wielokrotnie mnie trafił, a ja się nie przyznaje!
Co jest w tym najlepsze?
Najlepsze jest to, że Broniący mieli jedno życie, my po trzy życia czy trzy respy - nie pamiętam.
W momencie, w którym ów człowiek do nas wyszedł, ja właśnie dopiero co zająłem miejsce pierwszego w stacku - na framudze, bo kolega właśnie dostał i zszedł się zrespawnować (2 metry dalej, na dole schodków). W tym momencie, ja miałem właśnie ostatnie życie, a dwaj moi koledzy mieli jeszcze po jednym respawnie.
Ów broniący zabił nas łącznie 7 razy - my jego nie trafiliśmy ani razu!
Jako żywo przypomina mi to aktualną sytację: Nieramole wygrali z Ramolami 3:2, ale rozumiem, że to za mało?
Dopiero gdybyśmy przegrali 5:0 gralibyśmy fair...
Wracając do opisu powyżej: Zostaliśmy "zabici" 7 razy, sami nie "zabiliśmy" ani razu, ale czitowaliśmy, jak się okazało.
Oczywiście 30 sekund później ja dostałem, podczas próby wejścia dostał kolejny kolega z zespołu - broniący nie. Mam do Broniącego pretensje?
Nie! Bo trzeba mi było od razu wytłumaczyć, jaka była sytuacja, ale nie zareagowałem wystarczająco szybko, a potem nie miałem weny.
A smród został.
Ile razy ja miałem sytuacje, kiedy ludzie startowali z pretensjami? Tuziny. I ciągle ten sam schemat -
90 procent sytuacji tego typu idzie następującymi scenariuszami:
a) Dostałeś!
b) Nie dostałem, ale Ty chyba strzelasz na pusto?
a) Gdzie tam!
b) No to strzel...
a) faktycznie, nie strzela mi...
albo:
a) Dostałeś!
b) Czy jesteś pewny, bo nic nie czułem?
a) Tak, na bank!
b) Czy na pewno? Czy widziałeś jak się kulki ode mnie odbijają?
a) tak tak, widziałem!
b) Na pewno widziałeś jak się ode mnie kulki odbijają?
a) No... nie widziałem, ale przecież celowałem w Ciebie...
albo:
a) Dostałeś!
b) oj, chyba nie..
a) Ja dostałem, to Ty też musiałeś dostać!
...bez komentarza....
kolejny pierwszorzędny schemat:
wymiana ognia..
a) dostałeś!
b) oj chyba nie trafiłeś, za to wydaje mi się, że ja Ciebie trafiłem!
... dyskusja...
b) Widzisz ten karton, o tam? Taka odległość jak była między nami..
a) Widzę!
b) (strzela, trafia). Teraz Ty.
a) strzela - pudło, drugi raz strzela - pudło, trzeci raz strzela - trafia! (zmieszanie przez sekunde..) No i co z tego !?! (foch)
Ile razy były pretenchy, gdy gość wpada do pomieszczenia - sam - pruje w biegu z biodra, i uważa, że NA BANK zdjął dwie osoby, które cały czas były wstrzelone w drzwi.
Ile razy słyszałem pretenchy, że "się chowają za trupami".
Przykro mi bardzo, że Ramole najwyraźniej jako jedyna paka na jebankach chodzą konsekwentnie stackiem.
A po jaką cholerę się w czarnej taktyce w stacku chodzi?
Wbrew pozorom wcale nie po to, żeby zawodowo na fotach wyglądać...
Nie chcę wyjść na buca i zarozumialca, ale to co pisze, wynika z bolesnych doświadczeń właśnie takich, ja te opisane powyżej, że przychodzą goście, którzy nie mają pojęcia o poruszaniu się w pomieszczeniach, o pozycjach strzeleckich, chowaniu się za zasłonami czy zerowaniu kolimatora (najlepszy przykład kolegi, który grał po naszej stronie i postrzelił jednego Ramola w potylice, bo mu się zapomniało, że punkt celowania i punkt trafienia to nie to samo i że lufa jest kilka centymetrów poniżej kolimatora.
Albo przypadki znane mi osobiście, w których koleszka ma punkt trafienia na 5 metrach przesunięty od punktu celowania o 30 centymetrów a potem ma pretenchy, że ktoś się nie przyznaje.
zaczynam mieć powoli dosyć tego czarnego PRu.
LRT istnieje od prawie 10 lat, i od 10 lat specjalizuje się w walce w pomieszczeniach.
W zielonej jesteśmy dupami, ale o czarnej jakieś tam ogólne pojęcie mamy i jestem skłonny zaryzykować twierdzenie, że przeciętny Ramol strzela 3 razy celniej i ma 3 razy mniejszą ekspozycję na framudze niż przeciętny czwartkowy jebankowicz.
Przychodzi nowy na jebankę, strzelają fochy, że dostają bęcki i coś jest nie tak, a potem przyswoi sobie taki trochę wiedzy i nagle zaczyna rozumieć, że czarna taktyka to nie tylko założyć latarkę na luśnię i rzucić flasha. I nagle - pretensje ustają..
Nagle ludzie zaczynają zamiast tego pytać, czy nie mogli by z nami potrenować. Skąd to się bierze?
Jakiś kolega Zenon pisze, że to normalka, że LRT ściemnia... A skąd Ty chcesz to wiedzieć, skoro za Twojej obecności na forum LRT na jebance czwartkowej było RAZ??? W dodatku, po tej strzelance swierdziłeś, cytuję: "Strzelanka była bardzo udana, oby więcej takich" ??
Czy może jesteś kolejną osobą, która słyszała od kogoś, komu ktoś powiedział, który wyczytał na Pudelku, że Doda ma prawdziwe cyce i że Ramole kantują i urosło to w Twojej głowie do absolutu.
Kolejna sprawa - po kiedy wała mielibyśmy czitować?
Nas to grzeje, czy wygramy, czy przegramy, nas cieszy to, jak zespół pójdzie według procedur i zgodnie z zasadami sztuki, a czy dostaniemy wpierdol czy nie, jest dla nas zupełnie trzeciorzędne. My się realizujemy na innym polu.
Każdemu może się zdarzyć nie poczuć, niektórych czasem poniesie adrenalina, dlatego takie sprawy załatwia się na miejscu.
Znam z tuzin osób, których REGULARNIE "adrenalina ponosi".
Część się dało naprostować, część nie. Jak na takiego trafiam, to walę tam, gdzie boli, wcześniej czy później się przyzna, a niektóre przypadki, są naprawdę hardcorowe - goście, którzy dostają w stopę, chowają się za kolumnę, wystawiają tyłek, dostają w niego, chowają tyłek wysuwając stopy i od nowa to samo...
Po naszej stronie było też sporo wątpliwości, co ciekawe, też ze strony osoby, która grała po stronie LRT, a w LRT nie jest.
A z naszej strony jakoś smrodków na forum nie ma...
Smród został rzucony na forum, więc na forum wstawiłem sprostowanie.
Nie padły żadne konkretne zarzuty, pod kątem konkretnych osób, do których można by się w konkretny sposób odnieść albo przed którymi można by się było obronić.
Na forum więcej tego tematu ciągnąć nie będziemy.
Na priva do osób "poszkodowanych" pójdzie prośba o spotkanie w realu żeby wyjaśnić ewentualne pozostałe smrody.
I mam nadzieję, że ewentualne kwasy które mogłyby się pojawić w przyszłości będą też w ten sposób załatwiane.