Weekend Warriors

Jako że impreza nie byłą umawiana przez W2, ale było dużo ludzi od nas, to wątek się należy ;)

Serdeczne dzięki wszystkim co się pojawili, gineli w oparach dymu, przy przemówieniach Hugo Chaveza, znosili jebucko nieprzyzwoite ilości pirotechniki i zachwycali się ekipą Miami Scarface Team ;)

Dzięki za strzelankę! Dzięki Fatahom i Cannon Fodder za ogarnięcie i przygotowanie najzajebistszego cekuba na jakim byłem od lutego :))

Znakiem tej imprezki będą niebieskie kozy w nosie :))))

Federales kaput!

Ja też po imprezową wazelinę techniczną rozmarzę na forum :P
Dzięki przede wszystkim Heavenlemu, Fatachom i Blasze.
Oczywiście wszystkim co strzelali ginęli i dobrze się bawili w gęstym kolorowym dymie i tysiącach latających nisko "odłamków" granacianych ;)

Shwarz nie przesadzaj z tą Cannon Fodderową organizacją, choć Jubemu się należy za wcześniejsze pojechanie i pomagania w ogarnięciu miejscówki.
Bo ja (ani tym bardziej reszta) nie przyłożyłem do tego za bardzo ręki.

Niebieska koza i świst w uchu rulez :P

Aaaa, dobra. To sprostowanie:

Te ciulasy CF NIC kuźwa nie zrobiły, tylko biednego Arenda wysłały, żeby odjebał za nich całą robote!



Lepiej?

:D:D

Wspaniale :D
Zawsze tak będziemy od teraz robić a potem zbierać laury za cały team.

Hmmm...

To my też zrobimy casting na czarnucha :P Chyba że Arenda wypożyczacie? :D:D:D

No może jak się całą ekipą zrzucicie to będzie Was stać na godzinę jego usług :P

Dobra, niech inni pospamują :P

Schwarz napisał(a):Aaaa, dobra. To sprostowanie:

Te ciulasy CF NIC kuźwa nie zrobiły, tylko biednego Arenda wysłały, żeby odjebał za nich całą robote!



Lepiej?

:D:D

jak zwykle

Schwarz napisał(a):Hmmm...

To my też zrobimy casting na czarnucha :P Chyba że Arenda wypożyczacie? :D:D:D

spadaj na walizkę z ........



a po dymkach to nawet lałem na niebiesko


znaczy dziękuję za udaną imprezkę

ja chyba sprzedam repliki i zainwestuje w sznurek, granaty i zdalnie odpalane bazy do granatów

jednym przyciskiem wybijałem więcej luda niż połową druma

no i maski p.gazowe - coś doskonałego na takie ilości dymu w pomieszczeniach

w piwnicy żeby mnie nie znaleźli odpaliłem sobie w pokoiku 5 świec dymnych i siedziałem w maseczce ;-)

niestety strona atakująca też zabrała maski ........

zajebiście podnosi sie realizm jak trzeba w sytuacji "ataku gazowego" zakładać maski na ryj i w tym biegać.

dzięki panowie za najlepszą chyba moja jebankę i do następnej.

Dopóki nie pachnie migdałami, dopóty maski są niepotrzebne :P

zamilcz jeśliś nie był w piwnicy ;-)


chytremu szkotowi to i na maskę szkoda ;-)

..no to i ja podziękuję za najbardziej zajebistego CQB w historii.
Granatów poszło chyba z 50kg, dymów z 20kg i kilkadziesiąt tysięcy kulek!!
TO SIĘ NAZYWA OBLĘŻENIE!!
Maski gazowe w końcu się przydały.

Gratki dla wszystkich którzy przyczynili się do zorganizowania tej sieczki i dla mego fire team za rajd z walizą pełną koksu...hehe - zdziwienie US bezcenne ;-)

ubawiłem się jak nigdy.
Impreza zapadnie w annałach mazowieckiego airsoftu.

Szkoda, że co raz więcej imprez nie jest umawianych na tym forum.

Fatah i CF dziękują wszystkim za obecność. Wszyscy obecni mają prawo do używania Złotego Medalu Gazownika Na Niebieskiej Podkładce - zasłużyli na to.

Kod: Zaznacz cały

[img]http://images38.fotosik.pl/335/b5500b9fa6659829.jpg[/img]
[b]Złoty Medal Gazownika Na Niebieskiej Podkładce[/b] - za przetrwanie ataków niebieskiego dymu



Duże brawa dla strony atakującej która w sporej części nie znała terenu i budynku, a w gęstym dymie i huku granatów parła naprzód. Zdobycie takiego budynku, mimo braku zaporowych barykad, wcale nie było prostą sprawą. Do tego podział zadań, walka o piwnicę i ukryte tam bomby - to było bardzo trudne. Stąd duży szacun za włożony wysiłek. Do tego w pierwszej godzinie musieli zdobyć dane wywiadowcze, w tym mechanikę gry - bowiem zaczynając wiedzieli tylko o tym co mają robić na początku, w pierwszej fazie. Dowódca strony atakującej - zadaje się że po raz pierwszy to robił - bardzo ładnie sobie poradził i ogarnął - dziękuję za pracę.

Obrońcy koncertowo ginęli w miarę jak Agenci ATF wbijali się w głąb budynku. Agentom udało się wyłączyć emiter i uratować zdaje się 8 obrońców - jak na 120 fanatycznych obrońców - to wynik chyba niezły (realnie było tam 25 osób - czyli można przyjąć 1/4 - czyli 8*4 = 32 uratowanych). Obrońcy oczywiście przegrali bo przegrać mieli, ale utrzymali się nieprawdopodobnie długo - grę planowałem na 5h i tyle trwała. A do tego zaczęła się punktualnie - co rzadkie. Dziękuję wszystkim za punktualność.

Nie słyszałem o żadnych kwasach typu termoszenie itp. Jedynym poważniejszym kwasem było użycie zbyt mocnych replik po obu stronach - po schronowaniu broni wyłapano kilku zawodników z mocami ok. 400FPS. Nauczka na przyszłość - chrono wszystkich przed imprezą i naklejki na broń. I tak też planowaliśmy zrobić, ale odpuściliśmy, bo mieli bys sprawdzeni i ogarnięci ludzie. Od następnej imprezy chronować będziemy wszystkich przed zabawą.

Raz jeszcze dziękuje wszystkim obecnym i szykujcie się na następną, szaloną imprezę. Kiedy i gdzie? Jeszcze nie wiem, ale już knuję;-)



Jeżeli ktoś chcę to mogę wrzucić karty które wisiały na drzewach i zawierały dane wywiadowcze.

Dym, granaty, barykady, wiazki laserow oraz swiatla z latarek i konkretne napierdzielanie - to co lubie najbardziej ;)
Na dodatek impreza punktualnie sie zaczela i bez kwasow co sie bardzo chwali

Bravo Bravo Bravissimo!!! Na taką imprezę warto było poczekać, niesamowita ilość pirotechniki sprawiała że klimat imprezy był nieosiągalny nigdzie indziej. Widok niekończącego się stacku atakujących na schodach, którzy w maskach i oparach kłębiącego się dymu czekali na swoją kolej, nasunął mi jednoznaczne skojarzenie ze sceną z Leona Zawodowca :-)
Teamowi ASG FATAH i Przyjaciołom należy się ogromny szacun za zorganizowanie i ogarnięcie imprezy, nie skłamię jeśli powiem że jesteście jednym z solidniejszych filarów mazowieckiego Airsoftu i wielka szkoda że nie wszyscy mogą się o tym przekonać.

dodatkową trudnością dla atakujących (mam nadzieję) ;-) były moje niespodzianki w postaci wybuchowych potykaczy i ładunków odpalanych drogą radiową

to tak gdyby ktoś z atakujących w piwnicy nie kumał - my rzucaliśmy mało granatów (dopiero pod koniec) a tłukliśmy was potykaczami i ładunkami radiowymi - stąd tyle dymu nawaliliśmy żebyście nie widzieli linek i odbiorników ;-)

w 3 fazie zdalnie odpalony ładunek wybuchł na 2 piętrze obok schodów na samym początku gry. Podobno sporo osób "wybił" - ale nie odpalił drugi ładunek na schodach i kolejne 2 ww korytarzu - albo my rozłączyliśmy zasilanie odbiornika albo jakiś wasz granat ;-)

to tak w ramach wyjaśnienia bo słyszałem głosy że rzucaliśmy wam granaty przez okno co by łamało reguły

Ej paruuuuffffy, ale dawajcie znać o fajnych imprezach, bo nie nadążam ze skakaniem po wszystkich forach...

Każdy ją miał....

Naprawdę zajebista impreza z maega klimatem. Było warto wstać tak masakrycznie wcześnie. No i nie wiem jak innym ale mi bardzo brakowało, auto:)
Wielkie dzięki, wszystkim przybyłym a przede-wszystkim Hevenowi, za ogarnięcie całości.

P.S. Troche mało jest relacji ze strony atakujących, jak któryś z amerykanów pokusił by sie o jakąś relację z tej perspektywy:) Nie musi to być jakiś superubber arr, ale jakiś zarys i wrażenia, to było by fajnie. Bo z naszych pozycji widoczność szybko spadła, na przysłowiowe wyciągnięcie ręki:)
EDIT: Ok już wiadomo.

Bym zapomnialem o jednej waznej rzeczy. Dzieki wielkie osobom, ktore zainteresowaly sie moim stanem i staraly sie pomoc

Jako atakujący bawiłem się znakomicie.

Na plus: klimat, brak kwasów, czas trwania imprezy., spacer z szafką balistyczną, wspólpraca z ludźmi którzy wiedzieli po co tam są.

Na minus: dużo ludzi nie zna zasad grania CQB, albo nie zostało to doprecyzowane przed imprezą. Strzelanie przez otwory w które nie mieści się głowa, chociażby.

Najbardziej mi się ciśnienie podniosło jak wychodząc z piwnicy po Blachowym potykaczu, oznaczony na hełmie czerwoną lampką, dostałem od "swojego" dwa szybkie w klatę z odległości metra. Pomiędzy tym osobnikiem, a przeciwnikiem, poza mną było około 7 osób, więc to jakaś piąta kolumna chyba...
Zaleganie ataku na korytarzu...
I z tego co wiem, to miała miejsce jedna bardzo nieprzyjemna sprawa. Na samym końcu pewien przedmiot zmienił właściciela. Na co oryginalny właściciel zgody nie wyraził...

Devil napisał(a):I z tego co wiem, to miała miejsce jedna bardzo nieprzyjemna sprawa. Na samym końcu pewien przedmiot zmienił właściciela. Na co oryginalny właściciel zgody nie wyraził...

Coś zginęło?

Panie Schwarcu: zginęło jest dobrym słowem, tego się na razie trzymajmy. Heaven ma info.

Goorock: to są skutki podziału środowiska, niestety. Ale nie masz co żałować samej imprezy; napisałeś kiedyś, że nie lubisz nocnego CQB, a tu, może nie noc, ale i tak nie było nic widać. Dobrze wykonane czyszczenie pomieszczeń polegało na:
a) wrzuceniu granatu,
b) zajrzeniu w każdy kąt, oraz do mebli, <zgryźliwy emot>
c) ewentualnym puszczeniu kilku szybkich celowanych singli.

Promowane przez niektórych metody szkoleń typu: seria z biodra, albo znad głowy tu nie miały racji bytu. Za takie coś można by dostać po buzi.

Mam nadzieje że się znajdzie, cokolwiek by to nie było.


ATSD. Używaliśmy tych nowych granatów zawleczkowych ze skorupą z plastiku, jak to wyglądało po drugiej stronie? My się w nich zakochaliśmy, chyba po wyrzuceniu w trakcie gry grubo ponad 100 sztuk można je uznać za bezpieczne?

Wybuchały pod nogami, szliśmy do respa, wybuchały pod nogami, znowu szliśmy do respa, itd, itd, itd... :-)
Były ok, przynajmniej ja nie doznałem uszczerbku jakowegoś, a i nikt nie sygnalizował uszczerbku. Chyba skuszę się na zakup kilku sztuk, oczywiście w TM :-)

To co zginęło powinno się dać znaleźć. Być może po prostu leży tam gdzieś, przy następnej wizycie zwrócimy uwagę.

Co do pirotechniki. Z moich ostrożnych szacunków wychodzi jakieś 500-600 granatów i petard, do tego ok. 60 świec dymnych. Ogólnie rzecz biorąc - non stop coś eksplodowało albo kopciło. Rzeźnia była po prostu na maxa. Budynek chodził w posadach. Dobrze że murowany, bo drewniany by się rozpadł;-) Warunki były bardzo ciężkie, atakujący z każdej strony musieli spodziewać się fanatyków religijnych broniących mnie;-)

Schwarz napisał(a):Mam nadzieje że się znajdzie, cokolwiek by to nie było.


ATSD. Używaliśmy tych nowych granatów zawleczkowych ze skorupą z plastiku, jak to wyglądało po drugiej stronie? My się w nich zakochaliśmy, chyba po wyrzuceniu w trakcie gry grubo ponad 100 sztuk można je uznać za bezpieczne?

Granaty te maja o wiele wieksza moc niz k204. Dostalem odlamkiem od tego po lapie i slad mam taki jakby ktos mi z aeg wywalil. W dodatku huk o wiele wiekszy

Teraz Ari pytanie za 100 punktów ;) Dostałeś w rękawiczkę czy ramie, bo nawet gadaliśmy między sobą że idziesz na hardkora, ładując sie na cekuba w krótkim rękawku :P

Ari napisał(a):Granaty te maja o wiele wieksza moc niz k204. Dostalem odlamkiem od tego po lapie i slad mam taki jakby ktos mi z aeg wywalil. W dodatku huk o wiele wiekszy

Dzięki, cenna uwaga. Trzeba będzie na te skorupki zwrócić uwagę - granaty są bardzo obiecujące i łatwo można je tuningować do odłamkowych - rozcinając i wsypując ładunek. Potem kawałek izolki. Część nie była rozcinana - tylko wykręcano petardę. Trzeba będzie zrobić testy obu rozwiązań i być może (na logikę) zakazać używania nierozcinanych. Bo te podlegają rozrywaniu. Sprawdzimy to.

Co do huku - moim zdaniem zbliżone do k204, ale trzeba będzie po prostu zmierzyć.

Specjalnie po imprezie chodziłem i oglądałem szczątki tych granatów. Nie znalazłem ani jednego, który by pękł wzdłuż nacięcia i nigdzie indziej, wszystkie były poszarpane na małe strzępy a największym elementem jaki zostawał była szyjka z nakrętką.

Trzeba by je porównać z innymi kupnymi, głównie z GR-2. Jak dla mnie, są porównywalne.

Można by spróbować nacięcia dookoła - to powinno "odstrzeliwać" część granatu, bez rozrywania skorupy na kawałki. Sprawa do zbadania. Granaty te są bardzo milutkie bo ze względu na konstrukcję doskonale nadają się do wykorzystania jako potykacze i miny odpalane sznurkiem.

Z innych ciekawych rzeczy:

Nie miałem maski i przyznaje że nie żałuje, jakoś do szczęścia nie była potrzebna. Użyte świece ani mnie o zawrót głowy ani o krztuszenie nie przyprawiły. Jedyne co, to nieśmiertelne niebieskie kozy, ale tym by zaradziła zwykła maska przeciwpyłowa. No i oczy nie piekły.

Schwarcu, w rekawiczce to mi 1 granat wybuchl :P
Dostalem tym "czyms" w gola skore ale to akurat jest juz bez znaczenia. Kuku zrobilo. I jebniecie ma zdecydowanie mocniejsze (przynajmniej tak to odczuwalem w moich Comtacach).
Nalezy porobic testy ale na obecna chwile nie jestem za tym aby uzywac tego w budynku

Schwarz napisał(a):Z innych ciekawych rzeczy:

Nie miałem maski i przyznaje że nie żałuje, jakoś do szczęścia nie była potrzebna. Użyte świece ani mnie o zawrót głowy ani o krztuszenie nie przyprawiły. Jedyne co, to nieśmiertelne niebieskie kozy, ale tym by zaradziła zwykła maska przeciwpyłowa. No i oczy nie piekły.

Widac ze Cie nie bylo podczas akcji z klatka parter-1 pietro :P generalnie ludzie bez masek to z tamtad uciekali :P a nawet ci ktorzy mieli przeciwpylowe to plakali jak po krojeniu cebuli :P

No właśnie sęk w tym że byłem. Jedynie w piwnicy nie grałem, ale tam 2 tygodnie temu szaleliśmy z dymami z Blachą. Musicie zacząć palić mniej pedalskie papierosy :D:D:D

Jeden taki granat spadł z piętra prosto pod moje nogi, nic nie zauważyłem, tylko wystrzelił tak głośno że podskoczyłem do przodu.
Okazało się że wybuchł obok mojego buta a poczułem tylko fale powietrza obijającą się o moje spodnie, więc lajcik :)

granaty można by jakoś po testować razem z GR2
moim zdaniem magiczne "204" jest troche mało realistyczne teraz bo różne 204 z różną siłą wybuchają(czasem ten sam producent a dwie inne partie)
z drugiej strony huk a energia to też 2 różne sprawy
porównajcie filmik z wysadzania walizki ogromnym achtungiem i malutką color salute

także huk a energia wybuchu jaką generuje petarda to nie to samo

druga rzecz że huk w ciasnych barykadowanych korytarzach też inaczej słychać

do dziś pamiętam miny ludzi i moją jak pod silosami rzuciłem kilka 204....

Ari napisał(a):Widac ze Cie nie bylo podczas akcji z klatka parter-1 pietro :P generalnie ludzie bez masek to z tamtad uciekali :P a nawet ci ktorzy mieli przeciwpylowe to plakali jak po krojeniu cebuli :P

Szwarcu, nikogo z naszych tam nie było, Ariemu chyba chodzi o ten moment, kiedy z Adasiem i Mareczkiem posłaliśmy im na dół 5 czy 6 sztuk na raz. Do nas na góre doszło tylko troche tego co mieli tam na dole.

Ale ja i tak najlepiej wspominam sam początek i wejście, gdy czeski dym niechcący wdarł się do korytarza... hardkor :)

Mały, dzięki za MP5!
Arend dzieki za Bolle!

Pomyliłem z korytarzem, zgadza się.

Fallkor napisał(a):Mały, dzięki za MP5!

Nie ma problemu, wiedziałem że się przyda. Jak mnie to komuś ;)

Witam,
Bylem po strone atakujacych, bylo jebitnie dobrze:) jednakze wedlug mnie te granaciki z TM to napewno mocniejsze niz k204 byly, wiele granatow na siebie przyjmowalem i te plastikowe byly chyba najmocniejsze, lekki niesmak po tym jak dostalem z ponad 400 fps, niesmak bo nie przywyklem do tego w CQB...
poza tym impreza na 4+ w skali 1-5 :)

Mareczek Bucu czemus byl bez helmu!? :P

Tak, niestety przekroczenie granicy FPS wystąpiło obustronnie i jako org kajam się i biję w piersi że jednak nie schronowaliśmy wszystkich przed - a mieliśmy taki plan. Na swoja obronę mam tylko to że jak zwykle czasowo posypały się pewne rzeczy i brakło zwyczajnie tych 20-30 minut. Ale następnym razem raczej zrezygnuję z czegoś innego niż chronowania wszystkich i naklejania im "naklejek certyfikujących".

Granaty z TM trzeba przetestować i zwyczajnie zmierzyć ich poziom hałasu. Czy ktoś ma dostęp do profesjonalnego miernika hałasu i chciałby poświęcić nieco czasu na dokonanie testów? Sprawdzilibyśmy też petardy których wraz z Arim używam do produkcji - one są ekwiwalentem k204 i k206, mimo innych oznaczeń (subiektywnie wydają mi się cichsze).

Ze swej strony chciałem przeprosić wszystkich uczestników za swoją lekkomyślność i za błąd jakiego się dopuściłem.
Niedozwolonej repliki używałem nieświadomie, bardzo mi z tego powodu przykro i głupio. Ktokolwiek poczuł się oszukany i dostał ode mnie za mocno, to przepraszam!
Na usprawiedliwienie powiem, że replika była kupiona na początku września w GunFire.pl i jak zapewniał sprzedawca moc tej repliki miała być 320FPS.
Replika nie była wcześniej w użyciu i nie sprawdziłem jej mocy, co oczywiście nie zwalnia mnie z odpowiedzialność. Moja wina i nauczka na przyszłość...

Z drugiej strony chciałbym podziękować za wyśmienitą imprezę i udaną niedzielę - do momentu chronowania replik :/
Najbardziej podobało mi się wejście przez recepcję tapczan i granaty "zdalnie odpalane", spacer z regałem na 1 piętrze i kitranie się po meblach...
Śmiało mogę stwierdzić, iż była to najbardziej udana impreza w jakiej do tej pory uczestniczyłem, nawet lepsza aniżeli tegoroczna Mangusta...
Wielkie podziękowania dla uczestników, organizatorów imprezy, a zwłaszcza dla Diesela - on już wie za co ;)

P.S. Niebieska koza rules

Witalik napisał(a): ... Najbardziej podobało mi się wejście przez recepcję tapczan...

Akcja, gdy ktoś schował się za tapczanem i tapczan nagle opadł (pociągnięty za taśme) odsłaniając atakującego - bezbłędna! :)

Witalik napisał jak było. Ja ze swojej strony raz jeszcze przepraszam za zaistniałą sytuację i obiecuję że schronujemy broń przed rozgrywką w przyszłości. To będzie standard na naszych imprezach... Mam nadzieję że po tym wyjaśnieniu Witalika temat dotyczący mocnych replik na Waco został wyczerpany i wszystko omówione.

Przy okazji ujawnię chyba po raz pierwszy zamieszanie z moimi nickami;) W opisie rozgrywki występowałem jako El Dieshly, na codzień występuję jako Heavenly, ale po pewnej imprezie gdzie przez pół nocy pracowicie dolewałem ropy do ogniska aby się konkretnie jarało, dostałem ksywkę Diesel (nota bene - dzięki człowiekowi z teamu Wirus;-). Używam jej co raz częściej i nadejdzie dzień w którym zapewne zastąpi ona tą poprzednią;-) Stąd na Waco mutacja - El Dieshly ;-)

to nie był czeski dym
to był polski czarny RGD z 1986 roku ;-)

nie wolno było użyć tego w budynku to poszło przed budynek - ale myślałem że na atakujacych pójdzie a was zasłoni ;-)


no dobra - po prostu chciałem go odpalić ;-)

Blacha napisał(a):to nie był czeski dym
to był polski czarny RGD z 1986 roku ;-)

nie wolno było użyć tego w budynku to poszło przed budynek - ale myślałem że na atakujacych pójdzie a was zasłoni ;-)


no dobra - po prostu chciałem go odpalić ;-)

Blacha, nie mówie o tych czarnych kłębach co wyglądaly jak z opon jaranych pod sejmem, tylko o białym dymie na samym początku rzuconym "przed" budynek (gdy tylko USmani zaczeli szturm).

To były dymy rzucane przez agentów dla osłony ich podejścia pod budynek. Prawie na pewno czeskie ekrany 60-cio sekundowe. Wciągało je do środka przez okna dość zgrabnie;-) Czarny dym był od frontu i też go lekko zaciągnęło do wnętrza.

Nie czarny i nie biały tylko, jasno beżowy-ecru, a rozrzedzony przybierał barwę perłowo-porcelanową:) Ale ,rzeczywiście to był chyba największy najgęściejszy i najdłużej dymiący, dym na całej imprezie. Po jakiś 5s nie widziałem Fallkora i Adama stojących przedemną jakieś metr, półtora, a po 10s nie widziałem nawet swojej (krótkiej:) lufy. Pełna dezorientacja dla zmysłów, naszczęście nie wykorzystana przez drugą stronę:)

Pojawiła się zła wiadomość. Fotek nie będzie. Pani fotograf niestety zawiodła. Zdjęcia są nieostre i prezentują albo dym, albo krzaki. Nie ma nawet jednego z którego dałoby się coś wyciągnąć. Tak więc pozostaje obejść się smakiem. Bywa i tak...