przez Medyk » 25 lip 2016, o 23:24
Dla przypomnienia edycji AD 2015:
Friday 19:00 pm, August 28’th – las na południe od DPA
Zachodzące słońce grzało Ciemnego w plecy gdy leżał obserwując przez lornetkę korpus wystającego pocisku rakietowego przykrytego siatką maskującą. Słyszał pokrzykiwania porucznika, żądającego przesunięcia stanowiska kaemu bardziej na przedpole. Pot spływał mu po skroni, komary brzęczały wokół głowy. Skrupulatnie notował ilość osób obsługi i obstawy, obserwował rozmieszczonych wartowników i rysował możliwe drogi podejścia. Okienko łączności będzie miał za godzinę. W eter popłyną kody, łącznościowiec w sztabie je odczyta, poda kartę zapisaną tekstem dowódcy, zostaną wydane rozkazy, śmigłowce poderwą się z lądowiska. W ciągu 30 minut specjalsi zjadą na linach i rozpoczną akcję. Pozostało mu tylko czekać.
Friday 19:30 pm, August 28’th – las na południowy-wschód od DPA
Grzyby pojawiły się dosyć wcześnie tego roku. Lasy były ich pełne. Zenek miał już uzbierane ponad pół wiaderka zacnych borowików i prawdziwków. Miał ochotę na omlet z grzybami na kolację. Jeszcze godzina, maksymalnie półtorej i wiaderko będzie pełne. Wróci do swojej ziemianki, obierze grzyby, rozpali pod patelnią ogień… pół literka bimbru też na niego czekało.
Szedł powoli, rozglądając się uważnie gdy coś objęło jego szyję zaciskając się z siłą węża Boa i powalając na ziemię. Grzyby wysypały się z wiaderka, powietrze przestało docierać do płuc. Brutalnie odwrócony na brzuch, ręce skrępowane na plecach i kolano wciskające się w plecy dały mu wyraźnie do powiedzenia, że ni chuja nie wie, co się dzieje.
Friday 19:30 pm, August 28’th
- Co z nim robimy panie plutonowy ?
Dwóch wojskowych trzymało obszarpanego grzybiarza, skutego i leżącego z twarzą wepchniętą w mech. Trzeci z nich, dowódca drużyny spojrzał w dół, splunął
- bierzemy go na stanowisko, sprawdzimy kto to taki i co tutaj robi, za blisko pod nas podlazł, trzeba go przesłuchać
… Zenek popuścił w spodnie i jedna tylko myśl przeszła mu przez głowę: „i kurwa po omlecie”
… Ciemny obserwował odchodzących wartowników z jeńcem
… Przewrócone aluminiowe wiaderko odbijało promienie zachodzącego słońca
Friday 20:40 pm, August 29’th – sztab główny i centralna łączność wojsk rządowych Bałucji
Bałut Bałutajew, dowodzący rozlokowanymi przy granicy jednostkami rakietowymi i kompaniami zabezpieczenia kiwał się na krześle popijając gorącą herbatkę z wkładką. Jest dobrze – pomyślał – Cisza, spokój, bojcy w terenie.. za najdalej 3 godziny zaczną podawać lokalizacje celów do obstrzału.
W marzeniach już widział kolejny order, paradny mundur, uścisk ręki marszałka, może awans.
Błogi spokój przerwało popiskiwanie radiostacji, operator w słuchawkach na uszach zaczął szybko dekodować przekazywaną wiadomość. Po chwili szybki krokiem podszedł do Bałuta wręczając mu kartkę z rozkodowanym tekstem.
… kubek z herbatą spadł na ziemię, Bałut nie mógł uwierzyć w to, co widzi…
- zarządzić natychmiastowy alarm, postawić QRF na nogi, stanowisko numer 3 zostało zaatakowne, trwa walka.
…. Marzenia Bałuta o orderze i awansie zaczynały się coraz bardziej oddalać
Friday 20:30 pm, August 29’th – Nazewski leśny magazyn amunicyjny
Głośny huk łopat wirnika śmigłowca przerwał senne rozmyślania wartownika pilnującego w środku lasu całkiem dużego składu z amunicją. Zerwał wysłużoną dwururkę z ramienia i niespokojnie rozglądał się na boki.
… lądują, atakują nas ? – myślał … śmigłowiec przeleciał tuż nad nim, na bokach maszyny widniały tylko dwie białe litery „SF” … błysnęło światło odbite od kabiny pilota i maszyna zaczęła oddalać się na zachód i szybko niknąć za horyzontem.
Henryk Krogulec splunął na ziemię – nasi, psia ich mać! … w skrzyniach tyle dobrego towaru a my musimy starymi kbkami wojować. Popatrzył jeszcze raz w kierunku gdzie oddalił się śmigłowiec sił specjalnych SF i mimo wszystko życzył im w duszy powodzenia
Friday 20:45 pm, August 29’th – stanowisko dowodzenia sił specjalnych SF
Pułkownik Nazurbadajew pochylał się nad mapą z zaznaczonymi miejscami desantu grup rozpoznawczych. Dwie z nich były już na stanowiskach i czesały teren w poszukiwaniu ukrytych stanowisk rakietowych. Jednostka szturmowa atakował pierwszy wykryty cel.
Spojrzał jeszcze raz na mapę – tutaj, … magazyn leśny – muszę tam wysłać zabezpieczenie, bo jeden wartownik nic tam nie zrobi sam, podejdą go jak jelenia od zawietrznej i za pięć minut przyleci pocisk równając wszystko z ziemią.
Friday 21:15 pm, August 29’th
Świński łeb dyndał na sznurze. Rzeźnik wytarł zakrwawione ręce w fartuch. Przeciągnął się, rozprostowując plecy rwące lekkim bólem po całodziennym rozkładaniu tusz.
Dzwonek telefonu nie zaskoczył go zbytnio. Trzymając aparat w dwóch palcach wsłuchiwał się w przekazywany komunikat od swojego rozmówcy.
- tak jest generale Bałutajew, zaraz ruszę moich mołojców w teren, znajdą suki bez problemu
- tak jest, zapłata w stałym miejscu
Emerytowny sołdat wojsk pancernych Bałucji schował telefon do kieszeni i wyszedł przed namiot….
Friday 20:45 pm, August 29,th
Zenek leżał wtulony w ziemię, wokół trwał armageddon. Rozrywające się granaty, długie serie z kaemów, wrzask rannych i wszechogarniający dym. Przez ostatnie 10 minut żegnał się z życiem już kilkukrotnie, ale pomimo skutych rąk wciąż żył.. a to już było coś.
Sięgnął do cholewy kaloszy i wyciągnął stary bagnet, pamiątka po bracie. Mozolnie zaczął piłować skute z tyłu ręce…. Jest szansa, będzie dobrze – powtarzał sobie w myślach. Plastikowe kajdanki puściły nagle a uśmiech zagościł na jego twarzy.
… mała dziurka w czole zmieniła wszystko, puste oczy Nafira wpatrywały się w nieboskłon, z ręki wypadł granat …. Zenek zamarł z przerażenia……
….. Ciąg dalszy napisze się sam, już 29 sierpnia 2015 roku
A w niedalekiej przyszłości:
Zeszłoroczna ofensywa Bałucji nieodwracalnie zburzyła porządek w regionie. Niespodziewana agresja na mniejszego i słabszego sąsiada Nazewię, mimo początkowych sukcesów, nie przyniosła ostatecznego rozstrzygnięcia. Nazewia zdołała osłabić impet natarcia i prowadząc intensywne działania nieregularne na tyłach przeciwnika mocno ograniczyła zdolności bojowe sił Bałucji. W trakcie zmagań obu państw najbardziej ucierpiała ludność przygraniczna, która była zmuszona do porzucenia swych domostw. Po pierwszej fazie ofensywy, kiedy przegrupowywano jednostki i podsumowano zwycięstwa oraz straty okazało się, że Bałucja zniszczyła 2 z 3 instalacji antyrakietowych przeciwnika oraz skutecznie ochroniła swoje wyrzutnie rakiet SCUD. Wyjątkowym sukcesem Bałucji okazało się zdemaskowanie i przejęcie wrogiego szpiega. Uzyskane od niego informacje okazały się bezcenne i na ich podstawie planowane są kolejne posunięcia. W przerwie działań wojennych Nazewia pospiesznie uruchamia nowe baterie antyrakiet i odbudowuje zniszczone rok wcześniej. Dowodzący Nazewii doskonale zdają sobie sprawę, że sprawny system antyrakietowy jest trzonem ich obrony. Po pierwszym starciu wielu z nazewskich żołnierzy zostało odznaczonych za skuteczną akcję dywersyjną, polegającą na wysadzeniu centrum namierzania i kierowania rakietami. Ten cios w newralgiczny punkt Bałucji pozwolił im na złapanie oddechu i znaczne spowolnienie przeciwnika. W chwili obecnej, po obu stronach granicy trwa mobilizacja oraz gorączkowe przygotowania do zmagań, które jak donoszą wywiady, niebawem rozpoczną się na nowo......i to ze zdwojoną siłą.
Legion of Pretorians