przez Chaota » 22 lip 2010, o 10:12
Kret@, osobiście też martwi mnie kierunek w którym to wszystko zmierza, coraz częściej mówi sie o dobrej zabawie dla wszystkich ponad symulacją.
Jeszcze z rok temu cała zabawa była dużo bardziej zdecentralizowana, dowódcy sami organizowali siły i strategię a walke starano się wygrywać manewrem. Aktualnie coraz częściej widzę organizatorów w roli dowódców i coraz wiekszą ingerencję orgów w samą rozgrywkę.
Milsimy tracą w mojej ocenie nieprzewidywalny pierwiastek i wogóle jako symulacja.
Ostatnio nawet zebraliśmy cięgi od środowiska za zbyt dobrze wykonaną prace, zaczyna się oczekiwać od organizatora gotowych sposobów na przeciwnika, a gracze powinni tylko przyjść i sie bawić.
Jeszcze z rok temu oczekiwano od graczy, oczekiwano dużo i sami chcieli pracoać, teraz oczekuje się od organizatorów zbalansowanej gry.
Kto do jasnej ______ rok temu słyszał o balansie na milsimach? Nikt nawet go nieoczekiwał! Po jednej stronie mogło się pojawić 3os a i tak stawały przeciwko 50-ciu starając się wykonać ile tylko mozliwe, niebyło bicia o to piany niepewność i nieprzewidywalność były wpisane w ten sport.
Dziś w takich warunkach impreza nieodbyłaby sie w obawie o "dobrą zabawe", imo niejest to dobre a nudne.
Jednak mimo że mamy podobne poglady, muszę jednak mimo wszytko przynać rację Zertowi.
Rozumiem, że można doszukać się dziur i dobrą rzeczą jest zwrócić na nie uwagę, ale Twoje wypowiedzi maja bardzo agresywny wydźwięk.
Niewiem czy Starasz sie tak budować swoją reputację, czy zwyczajnie bardzo mocno Bierzesz cała sytuacje do siebie, sa poprostu osoby uwrażliwione ponad-przeciętnie na takie zachowanie i niemożna im sie dziwić.
Większośc swoich uwag skierowałem bezpośrednio do Agapowa, starając się zaproponować konstruktywne roziązania, nierobiąc zbędnego burdelu.
Post zatwierdzony przez Europejską Komisję do Zatwierdzania Postów - podwydział Wojskowości i Ogrodnictwa