Skoki HALO dla cywili!
Napisane: 7 cze 2010, o 14:17
Okazuje się, że wcale nie trzeba być w GROM-ie aby skakać HALO! I to w Polsce!
Rzecz warta odnotowania, dlatego zapodaję:
W miniony długi weekend wykonano w Przasnyszu w DZ Atmosfera pierwsze w Polsce cywilne skoki HALO z 7000m!
Byłem przy tym, ale na ziemi, na razie cyferka nie pozwala. :-( Ale rozmawiałem ze skoczkami, wrażenia fajne, ale podobno cholernie zimno. Wojsko oprócz aparatury tlenowej ma odpowiednie ubrania do takich skoków.
A odbywało się to tak:
Ponieważ nie było sprzętu jak wojsko używa (indywidualnej aparatury tlenowej np. takiej: http://www.gentexcorp.com/default.aspx?pageid=237 ), korzystano z tlenowej instalacji pokładowej samolotu. 30 minut przed wylotem skoczkowie siedzieli już w samolocie w maskach i oddychali tlenem. Potem 45 minut jazdy w górę, wyjście i prawie 2 minuty swobodnego spadania do otwarcie spadaka. No i lądowanie, niestety często poza lotniskiem.
Ponieważ wszystko odbywało się z ramach programu badawczego, bezpośrednio przed skokiem oraz 2 godziny po skoku była pobierana krew do analizy. Natomiast w trakcie lotu na pułap 7000m wszyscy byli monitorowani na okoliczność tętna i wysycenia krwi tlenem, jeśli komuś by było nie tak miał wysiadać wcześniej.
Na pokładzie był lekarz, on prowadził całe badanie i monitoring skoczków, oraz oczywiście skakał i to najwięcej, bo był w każdym wylocie na 7000m :-)
Wszyscy przeszli wcześniej badania w komorze niskich ciśnień w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej.
I ciekawostka: I pilotowi ani razu tętno nie weszło ponad 70/min. Twardziel!
Na razie parę fotek z tego wydarzenia:
http://www.skydiveatmosfera.com/index.p ... 000-m.html
Rzecz warta odnotowania, dlatego zapodaję:
W miniony długi weekend wykonano w Przasnyszu w DZ Atmosfera pierwsze w Polsce cywilne skoki HALO z 7000m!
Byłem przy tym, ale na ziemi, na razie cyferka nie pozwala. :-( Ale rozmawiałem ze skoczkami, wrażenia fajne, ale podobno cholernie zimno. Wojsko oprócz aparatury tlenowej ma odpowiednie ubrania do takich skoków.
A odbywało się to tak:
Ponieważ nie było sprzętu jak wojsko używa (indywidualnej aparatury tlenowej np. takiej: http://www.gentexcorp.com/default.aspx?pageid=237 ), korzystano z tlenowej instalacji pokładowej samolotu. 30 minut przed wylotem skoczkowie siedzieli już w samolocie w maskach i oddychali tlenem. Potem 45 minut jazdy w górę, wyjście i prawie 2 minuty swobodnego spadania do otwarcie spadaka. No i lądowanie, niestety często poza lotniskiem.
Ponieważ wszystko odbywało się z ramach programu badawczego, bezpośrednio przed skokiem oraz 2 godziny po skoku była pobierana krew do analizy. Natomiast w trakcie lotu na pułap 7000m wszyscy byli monitorowani na okoliczność tętna i wysycenia krwi tlenem, jeśli komuś by było nie tak miał wysiadać wcześniej.
Na pokładzie był lekarz, on prowadził całe badanie i monitoring skoczków, oraz oczywiście skakał i to najwięcej, bo był w każdym wylocie na 7000m :-)
Wszyscy przeszli wcześniej badania w komorze niskich ciśnień w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej.
I ciekawostka: I pilotowi ani razu tętno nie weszło ponad 70/min. Twardziel!
Na razie parę fotek z tego wydarzenia:
http://www.skydiveatmosfera.com/index.p ... 000-m.html