MILSIM inaczej
Napisane: 22 lut 2011, o 22:40
Witam!
Tym razem chciałbym pogadać o troszkę innym, pełniejszym podejściu do milsimów.
Ale najpierw wprowadzenie, takie "case study".
Znamy świetnie scenariusz zaczynający się historyjką:
"W rejonie X,Y został zestrzelony wrogi samolot..."
I teraz następuje rozwinięcie: jedna strona szuka tajnego ładunku/dokumentów/bomby atomowej a druga podejmuje misję CSAR w celu odzyskania załogi lub/i super-bomby czy co tam było ważnego na pokładzie.
W ten sposób zaczyna się wiele milsimów, od małych lokalnych aż po duże ogólnopolskie.Wszystko fajnie, ale... To jest wejście w "środek" sytuacji, reakcja na zdarzenie już zaistniałe.
Do czego zmierzam.
Chciałbym rozszerzyć sytuację taktyczną. Zasymulować to, co jest bezpośrednią przyczyną podjęcia działań ratowniczych/poszukiwawczych.
Czyli: kontrola strefy powietrznej, jej naruszenie przez wroga, reakcja na zdarzenie i w efekcie symulowane zestrzelenie (lub nie) samolotu.
Dlaczego?
Ponieważ:
a) jest to bliższe realiom, historyjka ma swój logiczny początek,
b) wprowadza nową jakość - symulację aktywnej ochrony swojej przestrzeni powietrznej.
c) na razie strona zaatakowana nic nie robi, aby się obronić, jedynie pełni warty. Biernie czeka na sygnał od orga i nagle dowiaduje się, że właśnie zestrzeliła samolot. A pilnując na radarach swój obszar miałaby aktywne zajęcie i bezpośredni wpływ na przebieg symulacji.
Jak to zrobić?
Od jakiegoś czasu dłubię sobie oprogramowanie symulatora takiego systemu, czyli radar ATC/RSWP (kontrola obszaru/wczesne ostrzeganie) + SNR (system naprowadzanie rakiet). Całość będzie docelowo zabudowana w konsole i umieszczona w kabinie, coś na wzór tego:
http://www.radary.az.pl/picts/erieye_3.jpg
http://www.radwar.com.pl/zoom/blen3.jpg
Jak miałaby wyglądać symulacja?
Podczas gry na stacji ATC/RSWP/SNR wyznaczeni operatorzy utrzymują ciągłe dyżury bojowe. Na radary podawane są symulowane loty, aby kontrolerzy się nie nudzili i mogli np. pilnować separacji pomiędzy statkami powietrznymi lub kierować ruchem. Ale przede wszystkim mają reagować na naruszenie kontrolowanej strefy przez obcy samolot i wystawić go dla "rakietowców". A ci ze swojego stanowiska muszą go zestrzelić.
I dopiero teraz rusza cała machina znana z dotychczasowych gier: obrońcy wysyłają QRF na miejsce zdarzenia a agresorzy CSAR, i zaczyna się ganianie po lesie ;-)
Zresztą możliwości są dużo większe, wszystko zależy od inwencji organizatora. To takie połączenie gry komputerowej z rzeczywistością.
Choć jako były "rakietowiec" muszę powiedzieć, że takie symulacje w prawdziwych systemach są na porządku dziennym (np. kabina Wektor - pozdrawiam rakietowców ;-)
Ja wiem, że wszyscy jesteśmy świetnymi szturmowcami, zwiadowcami, snajperami, medykami czy innymi komandosami wszelkiej maści, ale te specjalności bardzo ograniczają symulacje. Poza tym nie wszyscy mają ochotę i możliwości siedzieć weekend po uszy w bagnie, ale chętnie wzięli by aktywny udział w grze na innym poziomie abstrakcji.
Pytania.
Rozmawiałem już z kilkoma fanami milsimów na ten temat, jednak jestem ciekaw opinii szerszego grona.
Jak myślicie, czy znajdą się chętni do pełnienia funkcji "radarowców-rakietowców"?
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
(temat wrzucam na różne fora, bo interesuje mnie opinia różnych środowisk)
Tym razem chciałbym pogadać o troszkę innym, pełniejszym podejściu do milsimów.
Ale najpierw wprowadzenie, takie "case study".
Znamy świetnie scenariusz zaczynający się historyjką:
"W rejonie X,Y został zestrzelony wrogi samolot..."
I teraz następuje rozwinięcie: jedna strona szuka tajnego ładunku/dokumentów/bomby atomowej a druga podejmuje misję CSAR w celu odzyskania załogi lub/i super-bomby czy co tam było ważnego na pokładzie.
W ten sposób zaczyna się wiele milsimów, od małych lokalnych aż po duże ogólnopolskie.Wszystko fajnie, ale... To jest wejście w "środek" sytuacji, reakcja na zdarzenie już zaistniałe.
Do czego zmierzam.
Chciałbym rozszerzyć sytuację taktyczną. Zasymulować to, co jest bezpośrednią przyczyną podjęcia działań ratowniczych/poszukiwawczych.
Czyli: kontrola strefy powietrznej, jej naruszenie przez wroga, reakcja na zdarzenie i w efekcie symulowane zestrzelenie (lub nie) samolotu.
Dlaczego?
Ponieważ:
a) jest to bliższe realiom, historyjka ma swój logiczny początek,
b) wprowadza nową jakość - symulację aktywnej ochrony swojej przestrzeni powietrznej.
c) na razie strona zaatakowana nic nie robi, aby się obronić, jedynie pełni warty. Biernie czeka na sygnał od orga i nagle dowiaduje się, że właśnie zestrzeliła samolot. A pilnując na radarach swój obszar miałaby aktywne zajęcie i bezpośredni wpływ na przebieg symulacji.
Jak to zrobić?
Od jakiegoś czasu dłubię sobie oprogramowanie symulatora takiego systemu, czyli radar ATC/RSWP (kontrola obszaru/wczesne ostrzeganie) + SNR (system naprowadzanie rakiet). Całość będzie docelowo zabudowana w konsole i umieszczona w kabinie, coś na wzór tego:
http://www.radary.az.pl/picts/erieye_3.jpg
http://www.radwar.com.pl/zoom/blen3.jpg
Jak miałaby wyglądać symulacja?
Podczas gry na stacji ATC/RSWP/SNR wyznaczeni operatorzy utrzymują ciągłe dyżury bojowe. Na radary podawane są symulowane loty, aby kontrolerzy się nie nudzili i mogli np. pilnować separacji pomiędzy statkami powietrznymi lub kierować ruchem. Ale przede wszystkim mają reagować na naruszenie kontrolowanej strefy przez obcy samolot i wystawić go dla "rakietowców". A ci ze swojego stanowiska muszą go zestrzelić.
I dopiero teraz rusza cała machina znana z dotychczasowych gier: obrońcy wysyłają QRF na miejsce zdarzenia a agresorzy CSAR, i zaczyna się ganianie po lesie ;-)
Zresztą możliwości są dużo większe, wszystko zależy od inwencji organizatora. To takie połączenie gry komputerowej z rzeczywistością.
Choć jako były "rakietowiec" muszę powiedzieć, że takie symulacje w prawdziwych systemach są na porządku dziennym (np. kabina Wektor - pozdrawiam rakietowców ;-)
Ja wiem, że wszyscy jesteśmy świetnymi szturmowcami, zwiadowcami, snajperami, medykami czy innymi komandosami wszelkiej maści, ale te specjalności bardzo ograniczają symulacje. Poza tym nie wszyscy mają ochotę i możliwości siedzieć weekend po uszy w bagnie, ale chętnie wzięli by aktywny udział w grze na innym poziomie abstrakcji.
Pytania.
Rozmawiałem już z kilkoma fanami milsimów na ten temat, jednak jestem ciekaw opinii szerszego grona.
Jak myślicie, czy znajdą się chętni do pełnienia funkcji "radarowców-rakietowców"?
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
(temat wrzucam na różne fora, bo interesuje mnie opinia różnych środowisk)