Mam pytanie do starszych/bardziej doświadczonych:
na ostatnich milsimach zauważyłem, że często się zdarza, że np. niektóre osoby muszą wracać wcześniej, inne z kolegi odniosły kontuzje itp. W efekcie zdarza się, że pod koniec nie ma prawie nikogo w polu, niekoniecznie dlatego, że zostali odstrzeleni.
Moje pytanie brzmi: czy jako milsimowcy będziecie mieli coś przeciwko temu, żeby organizator "wskrzeszał" poległych, ale niekontuzjowanych i nie wyjeżdżających w zastępstwie tych, którzy co prawda nie zostali odstrzeleni, ale są kontuzjowani/muszą się zbierać?