Niecałe dwa miesiące temu kupiłem
Novaka neXta Socom Gear. Ostry odpowiednik tej repliki to 1911A1 z systemem celowniczym Novaka i kilkoma kosmetycznymi zmianami chwytu itp. drobiazgów. Replika natomiast w składa się praktycznie z tych samych części co MEU SG tylko ma inne oznaczenia na zamku i chwycie oraz nie ma możliwości mocowania risów.
Co do samej repliki: kilogram solidnego "żelaza" przyjemnie leżący w dłoni i na pierwszy rzut oka sprawiający solidne wrażenie. Nie wiem czy to wina zbyt intensywnego "nacieszenia się" nowym nabytkiem czy też samej konstrukcji, ale już po kilku weekendowych wyprawach na forty w celu "potrenowania ręki i oka" pojawiły się pierwsze usterki.
1. Zamek nie zostaje po ostatniej kulce w tylnym położeniu, a raczej zostaje kiedy ma na to ochotę. Nawet jeśli po solidnym wyczyszczeniu i złożeniu pierwsze 2 magazynki będzie "grzeczny" to już przy trzecim zaczną się "fochy" a po 5 po prostu bunt na pokładzie.
2. Zamek nie wraca całkowicie do przodu uniemożliwiając oddanie strzału. Ale dopchnięty o te brakujące 2-3 milimetry działa dale poprawnie. Zdarza się ten dziwny objaw zazwyczaj po 2-3 kulce z nowego magazynka włożonego natychmiast po szybkim wystrzeleniu pierwszego całego magazynka.
3. Szczęki trzymające kulkę w Well-owskim (zapasowym) magazynku pękły po trzecim załadowaniu (poszedł do reklamacji - wada fabryczna).
4. Tzw. "oksyda" złazi w tempie zastanawiającym z co bardziej wystających części repliki - bezpiecznik skrzydełkowy itp.
Co do zjawisk 1 i 2 "za wielką wodą" sugerują wymianę stokowych sprężyn na ich lepsze odpowiedniki - bez tuningu mocowego.
Natomiast pozostałe walory użytkowe - jak dla mnie - zadowalające a nawet bardzo zadowalające. Bardzo duży zasięg: skuteczny do 20 m (moja definicja zasięgu skutecznego: odległość na jaką kulka lecąc poziomo daje SPT w granicach 5), maksymalny do 35 metrów, dalej "od biedy" kulka tez potrafi zalecieć ale po wspomnianych 30-35 metrach to już lot "grawitacyjny" po łuku w kierunku ziemi.
Swojego neXta noszę w ukośnie zamocowanej na kamizelce taktycznej otwartej kaburze od Glock i temu podobnych modeli dodatkowo zabezpieczonego smyczą troczoną do "deltki" na ramieniu kamizelki. Dlaczego w tak dziwnym miejscu? - żeby w razie konieczności szybkiego wyjęcia z kabury nie zaplątał się smyczą w luźno puszczoną na zawieszeniu replika główną.
Dlaczego FlyingCat? Jak mnie poznasz to zrozumiesz.
Nieco poważniej? Lubię latać, a naturę mam kocią. I tyle powinno wystarczyć na początek...