Natchniony grą z ostatniej niedzieli odgrzewam ten temat.
Dopiero co odbyła się strzelanka na bazie epizodu z 2 wojny rosyjsko-czeczeńskiej, tj obrony wzgórza 776 przez 6-tą kompanię Pskowskiej dywizji desantowej.
Strony były dwie – Rosjanie i Mudżahedini. Chłopaki grający po stronie nie rosyjskiej wczuli się w rolę i wykonali stylizację. Znakiem rozpoznawczym tej strony konfliktu była arafatka. Były też różne inne elementu „arabskie” typu pakole. Pojawiło się trochę ludzi w ubraniach cywilnych a nawet w dresach. Niektórzy zapuścili brody i ubrali się na czarno. Ogólnie stylizacja została doceniona. Ale tak sobie myślę, że może ktoś, kiedyś jeszcze, zorganizuje powtórkę takiej gry na Mazowszu i warto by było zrobić to ciut lepiej.
Dlatego mając wolną chwilę, pozwoliłem sobie wkleić kilka znalezionych szybko w fotek czeczeńskich bojowników z okresu drugiej czeczeńskiej (fotki pożyczyłem ze strony)
http://rus.mil.pl/forum/discussion/1820 ... bojownicy/(napiszę jeszcze coś pod zdjęciami na końcu)
Jak większość obywateli mam nieduże pojęcie wyglądu bojowników czeczeńskiej strony tego konfliktu. Ale z tego materiału wynika, że w stylizacji na strzelankach o tematyce 2 wojny czeczeńskiej, lepiej odpuścić sobie tą całą tematykę arabską, nawet jak mieliby być jacyś arabscy mudżahedini. Galabije, arafatki i inne kolorowe tekstylia to nie ta bajka. Trzeba wywalić też różne bejsbolówki. Za to w inny, prosty i tani sposób można osiągnąć dobry wizualnie i klimatyczny wynik. Za pomocą czapki. Najlepiej czarnej czapki. Czapka jest tania. Czapa w połączeniu z brodą daje już naprawdę poważny wygląd. Jakby tych obecnych na niedawnej strzelance 120 czeczeńskich bojowników, ubranych w wielokolorowe łaszki, zrezygnowało z tego stylu i do swych zwykle używanych mundurów i szpejów, założyło po prostu czarne czapki, to moim skromnym zdaniem, uzyskany wizualny efekt armii czeczeńskich mudżahedinów byłby o niebo lepszy. A Rosjanie po drugiej stronie frontu, zapatrzeni w swoje zajebiste partizany-m, widząc taką armię, przestali by zachowywać się jak na pikniku, tylko narobili by z wrażenia w gacie.