2033 moim zdaniem świetna książka, klimat metra wkręcił mi się. Natomiast w 2034 już tak na siłę to wszystko, postacie bez polotu, fabuła bez polotu. Słyszałem, że "Piter" Wroczka wypada lepiej od 2034.
Ja natomiast mam odmienne zdanie. Piter mi się nie podoba. Jest jakoś dziwnie napisany. Miejscami mam wrażenie, że autor nie potrafił sklecić porządnego zdania.