Panowie (i Panie), miałem wczoraj wieczorem dziwne zdarzenie.
Mieliśmy nocne ćwiczenia WAT-cie w Warszawie (tor przeszkód), i koło 2300hrs zaobserwowaliśmy (6+ osób) na niebie, idące z zachodu pomarańczowe kule świetlne. Prędkość circa 300-400kmph, wysokość 1500-2000m, zero dźwięku, przeleciały nad nami i zniknęły w chmurach na wschodzie. Kilka z "kul" manewrowało wokół siebie. Kolor mocno pomarańczowy, prędkość raczej za duża na balony.
Przypominały nieco wyloty silników odrzutowych, ale było ich 30+ (koło 15tu w pierwszej serii, potem seriami po 3-4, czasami pojedyncze). Całkowity brak dźwięku. Pierwsze wrażenie, to "odpalone rakiety pplot", ale nie zostawały żadnej smugi, była tylko kula.
Łączny czas zjawiska około 25 minut.
Ognie św. Elma z powodu pyłu wulkanicznego? Jakieś podświetlone balony?
P.S. Nagrałem filmik (bardzo kiepskiej jakości), postaram się go dziś wrzucić na net.