Strona 1 z 2

Dragon Age: Origins

PostNapisane: 17 lis 2009, o 14:44
przez Tato
W natłoku obecnych tu militarnych fpsów i strategii mo post o DA:O pewnie zostanie zlany, ale jeżeli ktos gra w erpegi... No dobra, jeżeli ktos gra w erpegi to pewnie już od 10ciu dni czyli od premiery hasa po lasach i miastach Fereldanu.

DA:O to powrót do klasycznych rpgów, nie ma tu miejsca dla żadnych hackn'slashy czy liteowych Dungeon Siegy. Kupa statów, specjalizacje, rasy. Nawet wybierając powiedzmy, człowieka wojownika bedziemy jescze długo specjalizowali sie wt ypie walki np mieczem dwurecznym lub dwoma broniami.
Po zawodzie jakim była krótka kampania w Modern Warfare, DA:O wybnagrodziła mi kampanię z nawiązką. Quest fabularny jest po zbóju (nadal gram) a po drodze tysiąc pińcet questów pobocznych. Wiele zakończeń, rózne drogi dojścia, wszystko uzaleznione od Twojej graczu deczyji.

To w czym Bioware naprawde dał do pieca to ilość nagranych scen i filmów. Jestem w sumie na poczatku gry a juz obejrzałem w sumie kiladziesiat minut filmów (interkatywnych: moje decyzje wpływaja na to jak ułoży sie dyskusja). Po raz piewrwszy tez jestem naprawde zadowolony z polskiej wersji jezykowej: tłumaczenie jest dobre, aktorstwo też, lipsync wysmienity. Członkowie mojej ekipy gadaja ze sobą (i to z sensem) nawet w trakcie gry, podczas przebiezki po lesie lub zwiedzania miasta.

Gra zyskuje dodatkowy smaczek w obecności połączenia internetowego i założenia sobie konta na Bioware. Wówczas mamy dostep do dodatkowego kontentu. Po wpisaniu spejalnych kodów na stronie www nasza postac w grze natychmiast może zyskać dodatkowe bronie, zbroje, czary czy questy.

Dla wszystkich wielbicieli gier Baldur's Gateowych czy Morrowindowych - pozycja obowiązkowa.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 17 lis 2009, o 15:08
przez Struś
Pograłem trochę, ale jakoś mnie nie chwyciło. Walki po kilku godzinach stały się monotonne. Co do ilości statów,ras itp. - słabiutko, 3 rasy i 3 klasy do wyboru + specjalizacja (czy jak to tam się nazywa, dostępne po zdobyciu 7 lvlu). Fabuła mnie jakoś nie wciągnęła. Jednym słowem gra nie trafiła w moje gusta :P

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 20 lis 2009, o 00:01
przez ZeRT
Bardzo dobra gra. Obawiałem się nie co o ten tytuł szczególnie, że akcja marketingowa była prowadzona na szeroką skalę, nawet jedną z naszych gwiazdeczek przebrano za Morrigan...
Obrazek.

Graj jest bardzo fajna, jeśli ktoś lubi usiąść z browarem przy dobrym erpegu na pewno się nie zawiedzie, akcja jest dość wartka, jest cała masa questów dodatkowych, towarzysze naszego bohatera są ciekawi i różnorodni, konwersacje jakie prowadzą potrafią dobrze rozweselić, gra jest pełna humoru. Nie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem, że nie jest to h'n's, zdecydowanie bliżej jest tej grupy niż starych rpgów w stylu BG1/2 czy fallout.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 20 lis 2009, o 16:03
przez Tato
Po prostu dla mnie klasyk h'n's to Diablo, a DA:O do Diablo pod względem 'jebankowości' jednak daleko.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 20 lis 2009, o 16:54
przez ZeRT
Bez względu na klasyfikację gra jest po prostu bardzo dobra.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 3 gru 2009, o 23:46
przez von Kukis
Przyznaję, że jak odpaliłem, to zapomniałem co to sen - gra wciąga niesamowicie. Zdecydowanie jest to godny następca BG, ogromna ilość questów pobocznych, ciekawy system rozwoju postaci (miła odmiana po latach szablonowego D&D) - wszystko to dało mi prawie 70h zabawy (i 47 % postępu w grze) - co w porównaniu do długości większości obecnie ukazujących się gier jest liczbą po prostu kosmiczną. Oby z Mass Effect 2 też dało się tyle wycisnąć...
Osobiście najbardziej podobały się dyskusje, jakie prowadzą postaci z drużyny w czasie samej gry (mój idol to Alistair rozmawiający z Morrigan/Wynne). Teksty potrafią dosłownie rzucić człowieka na kolana ze śmiechu. Z drugiej strony muszę jednak przyznać, że spodziewałem się zdecydowanie więcej po finałowym pojedynku - można bowiem odczuwać po nim pewien niedosyt.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 4 gru 2009, o 01:02
przez Templar
Od premiery od kompa odchodze tylko po ciepłą herbatke i na siusiu ;) Staram się puki co robić każdą lokację po kilka razy żeby wyłapać każdy smaczek i bonus questa... a jest tego w ciul i jeszcze troche... Z pewnością ta sama półjka co fallout i BG..

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 4 gru 2009, o 14:03
przez Tato
von Kukis napisał(a):spodziewałem się zdecydowanie więcej po finałowym pojedynku - można bowiem odczuwać po nim pewien niedosyt.

Nie spoileruj. :)

Na razie mam jakieś 40h gry i 30% świata za sobą, końca nie widać. Po raz pierwszy od dłuuugiego czasu nie moge się doczekać aby włączyć kompa i pograć. Nawet MW2 nie odpalam.

Wczoraj zabiłem wielkiego smoka i uwiodłem Morrigan, huła. Zevran tez chce sie mi wepchac do pryczy ale gejostwa nie strzymię. :)

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 4 gru 2009, o 14:28
przez kazik_
Bardzo ważne pytanie odnośnie gameplay'u:

Czy są "romanse" dla lesbijek (tak jak w ME)?

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 5 gru 2009, o 13:39
przez von Kukis
Tato, te 30% oznacza Twój postęp w relacjach z towarzyszami - sam niemalże do samego końca gry byłem przekonany, że przede mną jeszcze wiele godzin zabawy, a tu nagle koniec przy 47%. :( No ale zdecydowanie było warto. :]
Kazik, są "romanse" dla lesbijek, gejów (nie ważne kim grasz, zawsze jest dostępny romans z Zevranem). Jest też możliwość trio z jednym z NCPów (a przynajmniej o jednej takiej możliwości wiem).

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 8 gru 2009, o 13:42
przez Tato
Chyba jednak kwestia podejścia: mam za sobą 60h i 60% poznanego świata, a nie zrobiłem nawet 2/3 questów głównych fabularnych.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 8 gru 2009, o 13:55
przez Czarny
Tato napisał(a):Wczoraj zabiłem wielkiego smoka i uwiodłem Morrigan, huła. Zevran tez chce sie mi wepchac do pryczy ale gejostwa nie strzymię. :)


Szybko ci poszło ;) a wiesz ze da się Morrigan uwieść już podczas pierwszego "obozowania" ? :D

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 9 gru 2009, o 18:11
przez pablos
Jeśli któryś z was przejdzie, znudzi się grą lub nie ma zamiaru jej trzymać na półce to jestem zainteresowany odkupieniem tej gry.

PS. zrobiliście mi ogromnego smaka na tą grę :D

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 9 gru 2009, o 21:53
przez kazik_
K**, co w tej grze jest takiego, że walki są takie trudne? Albo skopałem sobie postać, albo system walki jest poroniony.

Nie miałem żadnych problemów w BG, ani w NWN (1/2), ani w ME. A tutaj do niektórych potyczek muszę podchodzić z 5 razy. Najgorsze są "random encoutery", gdzie byle garstka wilków potrafi wkurzyć. I szczerze mówiąc prawie w ogóle nie "czuję" rozwoju postaci (niby 8 poziom, a dalej jest siusiakiem).

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 9 gru 2009, o 22:35
przez ZeRT
Na jakim trybie trudności grasz i czy na czystej instalce czy patchowanej?

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 9 gru 2009, o 23:12
przez kazik_
Na "normalnym". Gram na czystej, nic nie paczowałem (a to już są "pacze"?).

Ale zrobiłem nową postać i jest lepiej. Ale wtedy na początku też nie było źle, tylko później się zrobił sajgon.

edycja: Dzięki za zwrócenie uwagi na patcha, bo wygląda na to, że już w 1.01 podpakowali postacie na "normalnym" poziomie trudności.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 9 gru 2009, o 23:29
przez ZeRT
noł problem :D

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 11 gru 2009, o 09:47
przez kazik_
Postanowiłem grać od nowa, bo stara postać mi nie pasowała. M.in. dlatego, że jakimś cudem udało mi się utworzyć w edytorze postać cholernie podobną do Lilian (czy jak na imię ma ta nawiedzona), co mnie nieco irytowało. Z drugiej strony jakby romans się rozwinął, to mógłbym udawać, że są bliźniaczkami, które trochę za bardzo się polubiły - lol. W każdym razie z nową postacią czuję się już lepiej (tzn. jak typowy "powergamer", nie ma większych wyzwań podczas walk).

Fajnie, że wszystkie głosy są podkładane, ale szczerze mówiąc czasami jest to zrobione kiepsko (vide Lilian i jej rozmowy z Moriggan - widać przepaść jakościową w dubbingu). No i momentami kują w oczy takie "detale" jak np. fakt, że król się wita podając grabę (szkoda, że nie przybił Duncanowi "high five"), albo że jakaś wieśniara użyła słowa "ekscentryczny" (jestem ciekaw w jakiej szkółce niedzielnej ją uczyli). Irytuje mnie też kryształowość wszelkich duchownych - przepaść dobro/zło jest tutaj zbyt wyraźnie nakreślona. Pod tymi względami o wiele lepiej wypada Wiedźmin.

Ale i tak w grę gram głównie jako zapchajdziurę w oczekiwaniach na Mass Effect 2, wiec jakoś strasznie nie żałuję zakupu :) Szczególnie, że pomimo tych wad świat (jak na razie) sprawia wrażenie ogromnego i jestem ciekaw jak historia się rozwinie.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 11 gru 2009, o 17:42
przez Tato
Duchowni to rzeczywiście same Matki Teresy ale z innymi postaciami jest różnie - mają rózne punkty widzenia i powiem szczerze nie zawsze wiadomo jak postapić (np Brenda czy Morrigan vs jej matka).

Dobra, ide ratować Danelijczyków :)

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 14 gru 2009, o 03:37
przez von Kukis
Tato napisał(a):Chyba jednak kwestia podejścia: mam za sobą 60h i 60% poznanego świata, a nie zrobiłem nawet 2/3 questów głównych fabularnych.


Pewnie tak - fakt faktem grając faworyzowałem jedne postacie zapominając o innych - następnym razem pewnie zagram inaczej (chociaż to pewnie dopiero po sesji, bo inaczej za nic egzaminów nie zaliczę). Mimo wszystko achievement za odwiedzenie wszystkich lokacji wpadł.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 28 mar 2010, o 14:44
przez Vlad
No to mamy już dodatek http://eu.dragonage.com/?lang=pl do ulubionej gry

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 29 mar 2010, o 08:19
przez Echelon4
Dobra.... pograłem już kawał czasu, więc się wypowiem.

Wszędzie słyszałem oh ah, graj jest super. No więc kupiłem mając nadzieje, że trafię na fajnego RPG-a. Nie wiem może ja jestem dziwny ale ja bym tego
RPG-em nawet nie nazwał. Ba ! nie leżało to obok RPG-a. Za swój (zaznaczam swój) wzór RPG-a obrałem sobie Fallouta 2, bo było tam wszystko.
Otwarty świat, możliwość podróżowania i bawienia się w świecie bez konieczności wykonywania questów. Ogólnie wachlarz możliwości.

A Dragon Age ?.

Mam fajną ekipę która podróżuje od zamku do zamku i rozwala kolejne hordy nie umarłych... i tak w zasadzie do zanudzenia. Gdzie nie wejdę tam tylko
muszę szybko klikać myszką na czary. Neutralne miejsca (mam na myśl miasta wioski itp) w zasadzie nie stwarzają żadnych możliwości. Szybko tam robisz
co swoje i to w zasadzie wszystko.W zasadzie każde zadanie to powalenie kolejnej hordy stworów. Jakby nie było dość to, w zasadzie nie ma możliwości
prawdziwego handlu oraz co uważam za ważne, zdobywania exp-ów na boku co by nasza postać mogła więcej przeciwników spojrzeniem powalać :).

Kolejna sprawa która mnie męczy. Albo napieprzamy się do zanudzenia. Albo gadamy do śmierci. Przerwy które mają być smaczkiem i stanowić
miodność gry którą jest rozmowa.... One są po prostu nudne, klikam nie chce mi się tego czytać itp. No prostu masakra.
O ile zawsze przywiązuje do tego wagę, to i tak wiem... że moje zadanie będzie polegać na rozwaleniu 1000 10000 czy 20000 przeciwników :/.

Postacie są płytkie i nie trafione... ale to już kwestia gustu.

Aha bym był zapomniał... Moim zdaniem tradycją RPG-a jest start w którym jesteś tak cienki, że nawet szczur z nory cię rozwala. A pod koniec jesteś
tak potężny, że nikt ci nie podskoczy. W tym jest cały smaczek polepszania swojej postaci. W Dragon Age mam wrażenie, że siła przeciwników rośnie
wraz z moim poziomem doświadczenia. A to jest LAME ! nie sprawdziło się w Obvilionie i nie sprawdzi się teraz :/.

Od co miał być fajny RPG a wyszedł Never Winter Nights... Niby wszystko fajnie, ale czegoś brakuje.
Dla mnie 3+

Pozdro.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 29 mar 2010, o 09:34
przez Vintersky
Kurka normalnie Echu dokładnie moje zdanie przedstawił.
Miałem od Szczurza przez krótką chwilę (nie)przyjemność zagrać w to... coś.
    God Of War jest lepszym hack&slashem ( ;-) );
    Fallout1/2 lepszym RPG;
    Mass Effect 2 ma bez porównania lepszą grafikę;
    Baldurs Gate'y o niebo lepszą muzykę.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 29 mar 2010, o 16:50
przez Endriu
Trochę się tam grało to i ja dopowiem.
Też się podpiszę pod słowami Panów wyżej, nuda, nuda.
Jak wspomniano o ME, szczerze mówiąc, od półtora roku nie grałem w nic, przeleciałem statkiem cała galaktykę wzdłuż i wszerz, znalazłem chyba wszystko co się dało. i szczerze mówiąc, jeżeli ktoś szuka oderwania od rzeczywistości, możliwośći według mnie kilkudziesięciu godzin grania na najwyższych obrotach i dużego kombinowania co do walki ale i handlu, to właśnie powinien zabrać się za JEDYNKĘ MASS EFFECT'A. bo ta według mnie była lepsza od drugiej części.

P.S. Ahh.Baldurs Gate, narobiłeś smaku :D

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 29 mar 2010, o 17:29
przez ZeRT
"Dobre crpg skończyło się na fallout 2"

Ja tam się dobrze bawiłem, nie mam względem gier komputerowych wysokich wymagań i traktuję to jako rodzaj bezmózgiej rozrywki tak jak czytanie toaletowego fantasy i s-f. Patrząc z takiej perspektywy DAO i tak wybija się ponad średnią. Porównywanie tej gry do klasyków i topowych produkcji nie ma sensu bo gra ta nie została wyprodukowana z zamysłem zdetronizowania championów, ale z zamysłem zarobienia chorych i nie przyzwoitych pieniędzy. Wystarczy sobie przypomnieć kampanię reklamową, gra była wszędzie w tv prasie i necie, w mediach mainstreamowych i branżowych po prostu wszędzie i się opłaciło 3.2 miliony* kopi zostało sprzedanych (najlepiej sprzedającym się cRPG wszech-czasów jest Diablo II 4miliony* kopii wliczając w to dodatek), z taka sprzedażą podstawki na pewno pobije D2 po wydaniu dodatku.


*Oficjalne dane producentów.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 14:38
przez Echelon4
Nie o to chodzi.

Mass Efect 1 oraz 2 również były grami spłyconymi i do rasowego RPG-a im dalej niż bliżej. Niemniej jednak nie były one nudne.
A Dragon Age jest po prostu NUDNY.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 14:53
przez kazik_
Echelon - wg mnie nieco "dziwne" wymagania odnośnie gier RPG jako takich i dodatkowo w dużej mierze przemawia przez ciebie nostalgia.

Równie dobrze można powiedzieć, że kiedyś to robili porządne gry i nie mam na myśli lat 90tych, a raczej lata 80te:
http://www.gametrailers.com/video/angry ... tack/61988
Przy takiej grze to dopiero można było poczuć przygodę!

PS. Tak, wiem że swordquest to nie RPG.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 15:31
przez Echelon4
kazik_ napisał(a):Echelon - wg mnie nieco "dziwne" wymagania odnośnie gier RPG jako takich i dodatkowo w dużej mierze przemawia przez ciebie nostalgia.


Nie ja po prostu uważam, że jeśli kiedyś można było zrobić grę która ma:

-Rozbudowany świat
-Otwarta mapę
-Genialna fabułę
-Masssę qestów
-Możliwość dobrego bawienia się bez przechodzenia głównego wątku
-Masę dobrej zabawy nawet po przejściu gry
-Rozbudowany system rozwoju postaci

W takim wypadku nie widzę problemów, żeby stworzyć coś takiego w naszych czasach. Kiedy to możliwości są większe, kasa jest o wiele bardziej potężniejsza,a firmy tworzące gry mają znacznie więcej ludzi i doświadczenia.


Odpowiedź jest prosta: Teraz na topie są gry w których wygrywa ten kto najszybciej klika na enter.

Ponadto to nie jest nostalgia tylko tęsknota za naprawdę dobrą grą :).
Zresztą tak jak pisałem według mnie ME1 i ME2 to świetne gry, choć są bardzo podobne do Dragon Age pod wieloma względami. Ale mają to "Coś" Dragon tego ewidentnie nie ma.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 17:30
przez kazik_
Kiedyś opracowanie gry były łatwiejsze - nie było tylu technologii, za którymi cały czas trzeba było biec, aby nie pozostać z tyłu. Mam tutaj na myśli głównie grafikę, która bardzo szybko w przemyśle się rozwija i aby stworzyć coś na "światowym poziomie" trzeba zainwestować duża ilość pieniędzy.

W związku z tak poważnymi inwestycjami producenci gier idą raczej miejscami po mniejszej linii oporu, aby dany produkt miał jak najszersze grono odbiorców, co przekłada się ilość sprzedanych kopii gry, co przekłada się na zysk (trudno by pracowali za darmo, nieprawdaż?).

A teraz pobawię się w odbijanie piłeczki:
"Rozbudowany świat"
ME spokojnie taki świat mają, DA natomiast nie jestem w stanie w miarę obiektywnie ocenić, jako osoba, która w sumie za "fantasy" nie przepada.

Otwarta mapę
ME jest, DA ni ma.

Genialna fabułę
W F1 jest, w F2 - no już niebałdzo. W ME jest, w DA - no e, średnio.

Masssę qestów
F1 - średnio, F2 - tak. ME1 jest ( czy aby na pewno? dawno grałem), ME2 - już średnio, DA - jest.

Możliwość dobrego bawienia się bez przechodzenia głównego wątku
Tutaj trudno mi ocenić. Dawno nie grałem w niektóre gry.

Masę dobrej zabawy nawet po przejściu gry
Możliwe jedynie w F2 jeśli (podkreślam JEŚLI) nie wykonałeś wszystkiego co jest możliwe PRZED ostateczną walką. Bo tak to nie widzę za bardzo sensu dalszej gry.
W ME2 po zakończeniu też niby można podróżować i zgarniać questy, ale jest ich zdecydowanie mniej niż w F2.
W DA na końcu zginąłem, więc nie wiem, czy można grać po zakończeniu.

Rozbudowany system rozwoju postaci
Niedoścignionym wzorem raczej będzie F2, bo:
1. można nabić praktycznie nieskończoną ilość leveli,
2. dużo możliwych kombinacji,

W F1 chyba nie było zbyt dużych szans by dobić do poziomu powyżej 21 (lub jego okolic). W DA wydaje mi się, że systemy postaci są sensownie zrobione - nie ma takich możliwości jak w F2, ale jednak jest co robić z punktami co awans. Gorzej z ME1, a najgorzej z ME2.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 18:25
przez Kamil
Fabuła F1: Idź synu znajdź nowego łotercipa. (kilka tygodni później) O, masz łotercipa! Super, a teraz leć zabij mutantów.
Fabuła F2: Idź synu znajdź GECKa. (kilka lat później) O...khhh...khhh... masz...ekhu ekhu... GECKa... a teraz *dźwięki charczenia*... rozwal main bossa i ekhu... odbij naszych *nieartykułowane dźwięki*

Chyba mylicie fabułę ze światem gry. Tego pierwszego falle praktycznie nie miały, za to świat to już było łohohoh i jeszcze dalej ;)

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 18:40
przez ZeRT
W jednym zdaniu i w taki sposób jestem w stanie streścić treść dowolnego dzieła literackiego, filmowego czy gry włączając w to Biblię, Koran z Torą mogę mieć problem...
Powiem tak 91/100 jest oceną średnią DAO. Wasze pitu pitu i narzekanie to 9% ogólnych opinii. Jesteście potrzebni tylko po to, żeby przypominać, że nadal żyjemy na ziemi gdzie zawsze się ktoś z tobą nie zgadza w innym wypadku musielibyśmy podzielić przez zero a wiecie co by się wtedy stało ;).

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 18:53
przez kazik_
włączając w to Biblię, Koran z Torą
Nie wydaje mi się aby tomiki powieści i poezji dało się streścić w jednym zdaniu :)

Ale Kamil ma rację, z tą "genialną fabułą", to chyba przesada.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 19:31
przez ZeRT
Mógł byś się zdziwić ;P.

Żeby fabuła była genialna główny wątek nie musi być skomplikowany.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 20:06
przez kazik_
Mógł byś się zdziwić ;P.

Masz rację, znalazłem haiku, które nadawałoby się do podsumowania tych książek (?):

Haikus are easy,
But sometimes they don't make sense
Refrigerator

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 21:06
przez Kamil
Jasne że eFy są zajebiste i w ogóle, tylko nigdy nie dam sobie wmówić że mają "zajebistą fabułę". Chodzi o to, że naprawdę cała fabuła streszcza się do tego co wcześniej napisałem, jest tylko pretekstem do łażenia po postnuklearnej Kaliforni. Falle są fajne, bo mają fajny świat, który jest głęboki, ma dłuuugą historię, masę smaczków i żyje własnym życiem. Tylko, że nie jest on częścią fabuły. Główny bohater to mr. anonim bez przeszłości, a napotkani towarzysze nijak nie wpływają na nasze poczynania.

To tak drobnym wtrętem i oczywiście zgadzam się, że fabuła może być niezbyt mądra, żeby gra była fajna.

Ps. Haiku super.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 21:18
przez WichuR
A ja się zgodze z Tobą Kamilu. Dodam też, ze to mi się w F1/F2 najbardziej podoba, a i nawet w F3. Fabuła jakaś tam, coś zrób, znajdź gdzies idź po coś. Problem w tym że ja ledwo o niej pamiętam, bo ciagle latam poboczne questy, zwiedzam, szukam nowych lokacji :)

Dla mnie ten brak poukładania, odgórnego nakazu, rysu fabularnego wielkiego jak rów mariański, jest tym czego oczekuję. Dzieki temu nie czuję się jak ten Chosen One w srebrnej zbroi pędzocy ku przeznaczeniu. To mi się podoba, bo czuję, że twórcy stwierdzili, ze jestem na tyle gotowym odbiorcą by poradzić sobie bez prowadzenia za rączkę. Masz głowę, kompelt członków, to kombinuj :D

A pamięta ktoś Betrayal At Krondor?

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 22:26
przez Echelon4
kazik_ napisał(a):A teraz pobawię się w odbijanie piłeczki:
"Rozbudowany świat"
ME spokojnie taki świat mają, DA natomiast nie jestem w stanie w miarę obiektywnie ocenić, jako osoba, która w sumie za "fantasy" nie przepada.


W ME mamy rozbudowany świat jednakże nijak mu do Fallouta (w moich odpowiedziach głównie będę się opierał na F2). Świat Fallouta ma znacznie więcej
smaczków, że nie wspomnę o biblii Fallouta.

kazik_ napisał(a):Otwarta mapę
ME jest, DA ni ma.


Tak to prawda.

kazik_ napisał(a):Genialna fabułę
W F1 jest, w F2 - no już niebałdzo. W ME jest, w DA - no e, średnio.


Nieprawda. F1/F2 ma naprawdę dobrą fabułę. ME oraz DA obciętą.


kazik_ napisał(a):Masssę qestów
F1 - średnio, F2 - tak. ME1 jest ( czy aby na pewno? dawno grałem), ME2 - już średnio DA - jest.


Głównie chodziło mi o F2. W ME 1 jest ale są one ubogie, głównie polegają na tępej pacyfikacji. ME2 również cienko. DA- jest.... czy ja wiem, na razie
nie widzę jakości tych questów. Niby są, ale są one takie że nie chce mi się ich wykonywać.

kazik_ napisał(a):Możliwość dobrego bawienia się bez przechodzenia głównego wątku
Tutaj trudno mi ocenić. Dawno nie grałem w niektóre gry.


F2 - Chociażby możliwość stania się bogatym kupcem, albo też strażnikiem pustkowi :), albo chociażby rajdy na karawanach.

kazik_ napisał(a):Masę dobrej zabawy nawet po przejściu gry
Możliwe jedynie w F2 jeśli (podkreślam JEŚLI) nie wykonałeś wszystkiego co jest możliwe PRZED ostateczną walką. Bo tak to nie widzę za bardzo sensu dalszej gry.
W ME2 po zakończeniu też niby można podróżować i zgarniać questy, ale jest ich zdecydowanie mniej niż w F2.
W DA na końcu zginąłem, więc nie wiem, czy można grać po zakończeniu



W F2 po przejściu głównego wątku spędziłem jeszcze sporo czasu na eksploracji świata, tudzież głównie na jego pacyfikacji :). Pomijając ten fakt, chciało
mi się dalej grać. Coś jeszcze zrobić odkryć... zbierałem sobie holodyski, badałem historię świata itp.


kazik_ napisał(a):Rozbudowany system rozwoju postaci
Niedoścignionym wzorem raczej będzie F2, bo:
1. można nabić praktycznie nieskończoną ilość leveli,
2. dużo możliwych kombinacji,

W F1 chyba nie było zbyt dużych szans by dobić do poziomu powyżej 21 (lub jego okolic). W DA wydaje mi się, że systemy postaci są sensownie zrobione - nie ma takich możliwości jak w F2, ale jednak jest co robić z punktami co awans. Gorzej z ME1, a najgorzej z ME2.


Zapomniałeś o najważniejszym. W F2 w zasadzie miałeś nieograniczone możliwości rozwoju swojej postaci, nie przechodząc ani jednego ważnego qeustu dla gry. Inaczej..... mogłeś nie wykonać ŻADNEGO questa, a i tak mogłeś mieć postać nawet na 100 levelu. I to jest ta dowolność i piękność o której mówię,
jak grałem pierwszy raz, to najpierw pakowałem postać a później wykonywałem misje. ŻADNA powtarzam ŻADNA z tych innych gier w zasadzie nie stwarza takich możliwości :).

Kamil napisał(a):Fabuła F1: Idź synu znajdź nowego łotercipa. (kilka tygodni później) O, masz łotercipa! Super, a teraz leć zabij mutantów.
Fabuła F2: Idź synu znajdź GECKa. (kilka lat później) O...khhh...khhh... masz...ekhu ekhu... GECKa... a teraz *dźwięki charczenia*... rozwal main bossa i ekhu... odbij naszych *nieartykułowane dźwięki*

Chyba mylicie fabułę ze światem gry. Tego pierwszego falle praktycznie nie miały, za to świat to już było łohohoh i jeszcze dalej ;)


Buhahhaha

Idąc tym tropem myslenia każda gra jest płytka i nie ma fabuły.

ME 1 - Ocal świat przed złem z kosmosu
ME 2 - Ocal świat przed bardzo złym złem z kosmosu
Gothic - Dostarcz list magom.
Wiedźmin - powstrzymaj złych ludzi :D.

DA - Ocal świat przed umarlakami i demonami.

Każdą grę da się w ten sposób spłycić. Fabuła misku kolorowy to nie tylko cel główny ale wszystko co się z nim łączy, czyli smaczki o Enclavie.
Odkrywanie Valutów oraz odzyskiwanie starych zapisków, odkrywanie całej prawdy o przeciwniku z jakim mamy się zmierzyć. Fabuła jak się z tym wiąże.
Jednym słowem wszystko. A ty k....a spłyciłeś to jak 13-latek w wypracowaniu "we" szkole :).

Idąc dalej tym tropem, twoim myśleniem rozwalamy wszystko np:
Według mnie dobry film: Czas apokalipsy - Ojej... dobry wojak ma powstrzymać złego pułkownika. Cała fabuła :D.
Każdą twórczość można opisać w jednym lekceważącym zdaniu, co właśnie zrobiłeś.

Podsumowując:

Fallouty mają jedną najlepszych linii fabularnych jakie widziałem.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 22:38
przez Kamil
Echu misiu kolorowy, streść mi proszę tą genialną fabułę Fallouta. I nie, fabuła to nie "smaczki o Enclavie" czy "odkrywanie Vaultów" - to część świata gry. Można ukończyć falla bez odkrywania czegokolwiek z tego świata, bo nie ma on NIC wspólnego z główną fabułą.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 22:47
przez Echelon4
Pytanie na pytanie:

Podaj mi według ciebie jedną grę z ambitną fabułą. Proszę o jedną grę a pojadę ja dokładnie w ten sam sposób co TY.

A co do twoich argumentów.

-Wizyta w Bazie Navarro - część fabuły tam dowiadujesz się sporo rzeczy o samej enclavie,
-Uruchamianie tankowca - część fabuły (dość rozbudowanej, bo paliwko bo hubologiści bo coś tam).
Co się z tym łączy wizyta w San Francisco, dogadywanie się Bractwem stali... to oczywiście nie jest częścią fabuły.
-Wizyta na platformie wiertniczej z wysadzeniem reaktora.
-Co ważniejsze, szukanie Valluta 13 i szokująca wizyta w nim a raczej to co w nim zastajemy. To oczywiście również brak fabuły
Moment w którym nagle pragniesz zabić Franka, dowiadujesz się również o szokujących rzeczach jakie miały miejsce.
-Sam ciekawy fakt iż jesteśmy teraz jakiś wieśniakiem co miasta na oczy nie widział i idzie w świat, rozmowa z starszą wioski o GECKU.
- Moment w którym odnajdujesz GECKA i okazuje się, że w sumie teraz to nie jest najważniejsze bo nie ma kogo nim uszczęśliwić.
Gdzie nagle zmienia się GŁÓWNY cel gry,
TO OCZYWIŚCIE RÓWNIEŻ BRAK FABUŁY.

Mylisz również pojęcie Głównych wątków Fabularnych z wątkami fabularno-pobocznymi których jest od groma . Wszystko jednak to składa się na jedną całość. Przez co stwierdzenie, że F2 nie ma fabuły jest zboczone.

W F2 Są zwroty akcji oraz szokujące smaczki oraz ciężka walka o swoje za pomocą wszystkich narzędzi przymusu bezpośredniego :)
Mógłbym jeszcze wymieniać, ale po prostu nie chce mi się teraz rozpisywać :).

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 22:55
przez Kamil
To nie są elementy fabuły, tylko świata gry.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 22:58
przez Echelon4
NIE świat gry to wszystko co cię otacza i nie ma bezpośredniego wpływu na twoją postać oraz decyzje. A to co napisałem miało bezpośredni wpływ na twoją misje co za tym idzie fabułę, której byłeś uczestnikiem.

Rozumiem, że moment w którym postanowiłeś rozwalić panów z Enclavy, kiedy to jedyny ocalały starszy wioski powiedział Ci o masakrze..... Był elementem ŚWIATA GRY a Nie motywem fabularnym..... ciekawe. ?. :/

Dwa pytania:

Czemu nie podałeś mi swojej ambitnej fabularnie gry ? proszę o jedną.

Oraz przez co ty rozumiesz znacznie słowa fabuła ?.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 23:06
przez kazik_
W ME mamy rozbudowany świat jednakże nijak mu do Fallouta (w moich odpowiedziach głównie będę się opierał na F2). Świat Fallouta ma znacznie więcej
smaczków, że nie wspomnę o biblii Fallouta.
Nad biblią Fallouta pracowano bardzo długo, jestem pewien, że wiele z rzeczy tam opisanych nie ma w samej grze, a zostało dopowiedzianych przez developerów później. ME raczej nie doczeka się takiego czegoś, bo nie jest tak wybitną produkcją jak kiedyś był F1/F2. W ME znajduje się także odpowiednik holodysków w grze - tzn. co jakiś czas dodawane są nowe wpisy w leksykonie i gdybyś chciał, to miałbyś przy nich pewnie z godzinę czytania, jeśli nie więcej.
edycja: Teraz sobie przypomniałem, że w DAO też jest leksykon i też jest co czytać.

Nieprawda. F1/F2 ma naprawdę dobrą fabułę. ME oraz DA obciętą.
Się nie zgadzam, fabuła w F2 jako taka w ogóle mnie nie wciągnęła (trudno mi się identyfikować z wieśniakami).

Głównie chodziło mi o F2. W ME 1 jest ale są one ubogie, głównie polegają na tępej pacyfikacji. ME2 również cienko. DA- jest.... czy ja wiem, na razie
nie widzę jakości tych questów. Niby są, ale są one takie że nie chce mi się ich wykonywać.
Yyy, no tak, niby tylko tempa pacyfikacja a sam później wspominasz, że ta pacyfikacja to jest to co ci się w F2 podobało. Że można było "poexpić", a dopiero później zabrać się za fabułę. Nie przeczę, że "expienie" i "micro-managment" w inventory jest fajny, bo też mi się podobał (dlatego obraziłem się na ME2, że wywalili "plecak" jako taki). Ale poniekąd sam sobie przeczysz.

ME 1 - Ocal świat przed złem z kosmosu
Tru. Ale JAKIE to było zło - na mnie zrobiło bardzo duże wrażenie, że tym złym jest tak na prawdę (spojler!!!) statek (/spojler) + ciekawa historia poprzedniej rasy, która zostawiła ostrzeżenie na temat repearsów. Zaskoczenie równie duże jak przy rozmowie z "Masterem" z F1 (że nie jest to tak na prawdę "zły"). W F2 Enklawa na tym tle wypada bardzo mało przekonująco - potrzebowali po prostu kogoś "złego", kto by chciał wszystkich zabić, ale nie mogli już skorzystać z mutantów, więc wzięli coś kompletnie przeciwnego, czyli "czystych" ludzi. Nie wspominając o tym, że ja nie mam pojęcia gdzie oni Franka Horrigana wyhodowali.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 23:15
przez Dalej
c=============8


Mój smok bije was wszystkich na "głowę" :-P

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 30 mar 2010, o 23:27
przez ZeRT
"Ale urwał!"

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 31 mar 2010, o 09:20
przez Echelon4
@KAZIK Żeby nie robić syfu odpiszę Ci w punktach.

1.Tak to prawda w każdej grze jest leksykon, W ME oraz DA są one scentralizowane, tworząc pewnego rodzaju książkę o świecie.
W ME przeczytałem wszystkie wpisy w leksykonie i nie nudziłem się przy ich czytaniu jak w wypadku DA. Tak tak czytam wszystkie wpisy ponieważ
bezsensem było by tego nie robić - inaczej... gdybym ich nie przeczytał to bym się nie wypowiadał. :).

2.Fakt iż Tobie fabuła się nie podobała nie oznacza, że była ona zła :/. Ja nie mam problemów identyfikacji z wieśniakami choć z miasta jestem :D.

3.Źle odczytałeś moje myśli, w F2 pacyfikacja była fajna ale była tylko dodatkiem po przejściu gry. A nie celem w samym sobie, tak jak w przypadku DA gdzie 90% questów rozwiązuję się za pomocą miecza, i tak przez całą grę. F2 dawał wybór jak chcesz przejść grę, DA nie daję masz tylko możliwość pacyfikacji.

4.Kamil by ci powiedział, że nie jest to fabuła tylko opis świata :P.

A tak na poważnie, ja również uważam że ME 1 oraz ME 2 to naprawdę bardzo fajne gry z dobrą fabułą. Nie mniej jednak chciałem udowodnić Kamilowi
jak można spłycić grę.

Co do F2... nie zgadzam się, motyw z pozostałościami rządu który był na tyle zły, że wiedział iż Valuty to eksperyment na wielką skalę ! (ALEŻ TO BYŁO KLIMATYCZNE ! :) ) . Wydobycie przez nich i zmodyfikowanie wirusa FIEV. Rozmowa z prezydentem który jak by na to nie patrzyć kieruje się szlachetnymi pobudkami (według niego), i który tak naprawdę chciałby starego świata na starych gruzach. Fakt ż główna baza pozostałości USA znajdowała się na platformie posjedon która była punktem sporu i początkiem wojny pomiędzy USA a Chinami :). No Kazik to jest klimatyczne... nie musi Ci się podobać ale klimat ma :).

W ME też masz starożytną rasę która chce wszystkich zabić, tak samo jak w F2 i te dwie gry są świetne :).

Co do Franka to była jego historia gdzieś opisana... całkiem ciekawa, ale nie chce przekłamywać.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 31 mar 2010, o 13:00
przez Kamil
Franek był agentem Secret Service pracującym dla Enklawy. Po wysłaniu go na jakąś misję (prawdopodobnie do gruzów Mariposy) zakaził się FEVem. Potem zaczął mutować, więc Enklawa szpikowała go stymulantami i środami uspokajającymi, od czego kompletnie mu odwaliło. Potem zrobiono dla niego specjalny pancerz wspomagany, który połączono z jego ciałem (coś ala Darth Vader).
Tak wygląda ta historia, ale z tego co pamiętam, nie ma jej w grze, tylko dopiero w Biblii Fallouta.

@Echelon - nie opis świata, tylko świat gry sam w sobie. Fallouta 2, jak zapewne każdy wie, można przejść w 20 minut. Gdyby więc główny wątek był bardziej rozbudowany niż "znajdź GECKa i zabij FH", to nie dałoby się go ominąć. W każdej innej grze fabuła jest tak skonstruowana, że nieuniknione jest dojść do jakiś tzw. chekpointów fabularnych, momentów w których coś się dzieje, mają wpływ na bohatera, bądź inne postacie. Tutaj tego nie ma. Dokonane po drodze do Vault 13 (lub też prosto do Oil Rig) wydarzenia, nijak nie oddziałują na ciąg fabularny. Można je ominąć i nic to nie zmieni.

Dlatego nie podam Ci innego tytułu, żebyś mógł go sobie zjechać. Bo KAŻDY inny crpg jest inaczej skonstruowany fabularnie niż Fallout, dlatego ta gra jest dla mnie takim ewenementem.

@Kazik - ja tam się nieźle wczułem w wieśniaka (ba, dzikusa). Wejście do Klamath to było *łał*. Ludzie, sklep, bar, no szał. A co dopiero New Reno, tam czułem się jak Tarzan w Nowym Jorku ;)

edit

Rozumiem, że moment w którym postanowiłeś rozwalić panów z Enclavy, kiedy to jedyny ocalały starszy wioski powiedział Ci o masakrze..... Był elementem ŚWIATA GRY a Nie motywem fabularnym..... ciekawe. ?. :/


To akurat jest element fabuły, który zresztą wymieniłem w swoim ultra krótkim streszczeniu ;)

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 31 mar 2010, o 13:21
przez Echelon4
Nie do końca... fakt iż da się przejść F2 w 29 minut nie oznacza, iż ma ona kiepską fabułę.
Przykład co prawda nie RPG, ale elementy RPG-a ma:

DEUS EX według mnie fantastyczna gra z genialną fabułą. Również ludzie ją przechodzą na czas. Co fakt fakt, muszą i tak czy siak zobaczyć większość elementów, nie zmienia to jednak faktu że jednak sporo można pominąć. Także nie trzymaj się tak sztywno reguł.
Musisz również brać poprawkę na to iż F2 jest to gra bardzo stara, a nadal ludzie ją porównują do takich pozycji jak nowe DA :). Czyli coś w tym musi być.
Nie jestem również zwolennikiem modelu DA, gdzie w zasadzie idziesz jak po torze fabularnym to nie jest dobre, ja chce dowolności w świecie.
Nie otrzymałem tego w Dragon Age, dlatego czuje się zawiedziony.

Coraz więcej gier robionych jest pod publikę, a póki co tendencje mamy takie, że za 6 lat okaże się... że DA był w porównaniu do nowości mega-ambitnym CRPG-em :(.

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 10:38
przez Izzy
Jakie wrażenia po dodatku do DA?
Mi się nawet podobał, troszkę niedosytu na koniec, ale może i lepiej, będzie sens czekać na DA2. :)

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 26 gru 2010, o 16:42
przez Kamil
Zacząłem sobie grać w DA:O. Wreszcie używka konsolowa staniała do ludzkiej ceny (kupiłem za 35zł). Jakoś wiele się po niej nie spodziewałem, bo chciałem kupić sobie coś do popykania w święta. Fantasy generalnie nie lubię i bałem się, że będę rzygał tymi całymi elfami, krasnoludami etc. ale mile się rozczarowałem. (Następny! Co wy z tym miłym rozczarowywaniem się, toż to nie po polskiemu. przyp: redaktor Tato) Gram dopiero drugi dzień, razem jakieś 6 godzin i dopiero jestem w zamku Redcliffe, więc dużo jeszcze nie widziałem, ale póki co ciężko się oderwać. W sumie fabuła to straszna sztampa, znowu Złe Zło atakuje baśniową krainę, a gupi ludzie zamiast się zjednoczyć to się kłócą, więc mu musimy zebrać armię i skopać parę tyłków. Wolałem to samo w wydaniu sci-fi (Mass Effect), ale ok, niech będzie i tu. Taki standardzik zmuszający do penetrowania świata gry.
Postacie zdecydowanie najfajniesze, chociaż jeśli ktoś grał w cokolwiek BioWare to może się spodziewać kogo może spotkać na swojej drodze. Duża liczba rozmów na plus, filmików również.
Co mnie wkurza:
- DA ma tą samą bolączkę co KOTOR. Grając złą postacią dostajemy mniej exp niż grając dobrą, bo po prostu będąc dobrym przyjmujemy każdego kretyńskiego questa w stylu uratuj kotka, powąchaj kwiatki etc. A jak jesteśmy źli to wypinamy tyłkiem i tyle. No i przez to ciągle minusuję się u Morrigan, która najchętniej by chciała żebym skończył tą grę w 5 godzin.
- Chaos w walce... Niestety AI naszej kompanii jest słabe i cały czas trzeba ich pilnować żeby używali swoich mocy, jak im spadnie HP żeby łyknęli eliksiru i żeby atakowali najsilniejszego przeciwnika a nie jakiegoś gnoma gryzącego w kostkę, podczas gdy mnie właśnie tłucze twarzą o posadzkę 2,5m mag w nabijanej ćwiekami zbroi... Poza tym walki są dosyć fajne, na silniejszego przeciwnika już trzeba mieć jakąś strategię i używać wszelkich zaklęć wspomagających i trucizn, bo inaczej drużyna łatwo dostanie pizdy. Gorzej, że w ogóle nie czuć postaci, sam nie jestem w stanie ubić podstawowego przeciwnika (jakiegoś tam szkieletu). W sumie to dopiero ósmy level, ale obawiam się, że będzie jak w ME2, gdzie pod koniec nie czułem jakiejś specjalnej różnicy niż na początku, trudność walk była porównywalna (w przeciwieństwie do ME1, gdzie pod koniec szedłem jak czołg wymiatając w pojedynkę dziesiątki Geth Destroyerów, gdzie na Noverii męczyłem się żeby ubić jednego).

A no i do cholery - niemy bohater??? No bez jaj, to mogło przejść w Falloucie albo w GTA3, ale tutaj to brzmi strasznie głupio. Przez to mam poczucie że moja postać praktycznie nie istnieje w całej tej historii. W ME Sheppard swoim głosem ala bohater kina akcji lat 80-tych dzieli i rządzi w rozmowach, a tutaj BW zrobiło taką kichę.

To takie moje uwagi na początek. Pomimo niedociągnięć i narzekania gra się bardzo fajnie, ale zobaczymy co będzie po kilku dniach ;) Póki co potwierdza się moja opinia, że Bioware robi świetne gry (jeśli potrafiło mnie przekonać nawet do fantasy).

Re: Dragon Age: Origins

PostNapisane: 26 gru 2010, o 18:08
przez kazik_
Bohater jest niemy, bo mamy o wiele różnych "typów" niż w ME (gdzie się wybierało, czy to kobieta czy mężczyzna), bo przecież bez sensu, gdyby nasz bohater miał taki sam głos bez względu na to, czy jest krasnoludem, czy elfo-ciotą.