Strona 1 z 1

Karygodny wybryk podczas rozgrywki ASG

PostNapisane: 7 sty 2015, o 23:38
przez Dalej
Karygodny wybryk podczas rozgrywki ASG

tl;dr:
jeden szczyl przyniósł na strzelankę granaty hukowo-łzawiące, które najprawdopodobniej dostał nielegalnie od brata z policji, wrzucił je do bunkra, a potem odgrażał się ofiarom.

Co za spierdolina.

http://wmasg.pl/pl/news/show/608493

Re: Karygodny wybryk podczas rozgrywki ASG

PostNapisane: 9 sty 2015, o 17:10
przez Dalej
Ciąg dalszy:

http://wmasg.pl/pl/news/show/609169



W związku z komentarzami o niejasności sprawy użycia gazu podczas gry ASG - przedstawiamy kilka szczegółów możliwych do ujawnnienia mimo prowadzenia sprawy przez policję.


W związku z komentarzami na temat pojawiających się niejasności dotyczących incydentu z użyciem gazu podczas gry ASG - przedstawiamy kilka szczegółów możliwych do ujawnnienia mimo prowadzenia sprawy przez policję.

Dla przypomnienia:
W niedzielę 4 stycznia 2015 roku, podczas rozgrywki ASG w Pomorskim, członkowie jednej z uczestniczących ekip dopuścili się bezmyślnego wybryku, który spowodował zagrożenie zdrowia i życia pozostałych uczestników.

Policja zabezpieczyła dowody. Poszkodowani zostali poddani obdukcji lekarskiej, której wyniki przekazano policji, a nie do wiadomości publicznej. Poszkodowani to w większości osoby niepełnoletnie i nie wolno im w chwili obecnej przekazywać informacji na temat sprawy, którą przejęła policja.




Poniżej zamieszczamy informacje, których udzielenie przez poszkodowanych było możliwe oraz zdjęcia zabezpieczonych przez policję resztek granatów. Wypowiedź w imieniu poszkodowanych cytowana jest dokładnie:



"Jeśli chodzi o przyjazd policji, to faktycznie miał miejsce, tyle że już po odjeździe sprawcy i jego kolegów. Próbowaliśmy wezwać policję na miejsce zaraz po zdarzeniu, ale odmówili przyjęcia zgłoszenia od nieletnich. Dopiero, gdy na miejsce dotarł mój ojciec, policja przyjęła powtórne zgłoszenie.

Niestety patrol zjawił się już po wyjeździe sprawcy. Obejrzeli szczątki ładunku i zidentyfikowali je jako używane przez policję granaty łzawiące, a unoszące się jeszcze wtedy w bunkrze opary, jako gaz łzawiący. Dla uwiarygodnienia naszych relacji załączam zdjęcia szczątków dwóch z użytych ładunków

Nie wyglądają na chałupnicze wytwory saletrowe jak twierdzi sprawca. Co więcej, drugi z granatów (ten rozerwany) został z premedytacją wrzucony pod nogi jednemu z członków mojej drużyny w długim i ciasnym korytarzu ewakuacyjnym, co było szczególnie niebezpieczne.

W kwestii drużyny TB8, to na imprezę przyjechał sprawca wraz z dwoma kolegami i przedstawili się jako ta właśnie ekipa
Nie słyszeliśmy o nich przedtem i nie znamy ich historii, więc nie nam rozstrzygać czy wcześniej się rozpadli.


Faktem jednak jest, że to sprawca zaproponował rozegranie scenariusza, w którym nasza drużyna miała bronić bunkrów, a oni mieli próbować zdobyć znajdującą się w środku flagę.

Gdy się na to zgodziliśmy, pokazał kolegom posiadane ładunki z komentarzem ‘Patrzcie co się będzie działo’, co skwitowali pytaniem ‘Czy to jest to, co myślę’ i gromkim śmiechem, więc już przed akcją znali zamiary sprawcy.


Co ciekawe, po wypłoszeniu nas z bunkra gazem, jeden z kolegów sprawcy (po osłonięciu twarzy chustą i goglami) wbiegł do środka po flagę uzbrojony nie w karabin, który zostawił na zewnątrz, ale we… włączony paralizator. Dość oryginalny przyrząd do CQB, prawda?

Jeśli chodzi o groźby, to pod moim adresem poleciała tylko uwaga, że takie bezpodstawne oskarżenia mogą się dla mnie źle skończyć. Więcej usłyszeli moi koledzy, a dodatkowo załączam komentarz sprawcy, jaki pojawił się pod postem na wydarzeniu: