Ja tylko za złoto z Allegro :> .
A jak mnie swój/wróg wkurzy to potrafię parę ciepłych słów im powiedzieć i jeszcze nie zdarzył mi się ban za to. Z naciskiem na "jeszcze", bo jednak w końcu pewnie się trafi jakiś raporcik.
A i zauważyłem ciekawy sposób na pseudoafkerów motywujący ich do ruszenia tyłka - znajduję takowego albo z obserwacji albo po śmierci i piszę na czacie drużyny "please report <nick> for idle/bot" . W jakichś 90% przypadków nagle taki cwaniak co się tylko chowa na tyłach bazy byle nie oberwać dostaje skrzydełek i łaskawie przywleka tyłek na najbliższą flankę...
czyli chyba nie tylko raportowanie ale nawet i groźba zaraportowania działa całkiem skutecznie.
A i drugie btw - zauważyłem na forum WoT że pojawiają się bany za samoutonięcie w celu uniknięcia napraw - jeśli tak robicie (najczęściej 7-8 tierowe arty) to lepiej się powstrzymać...
I na deser trafiły mi się dziś zadziwiające dwie "bitwy tygodnia" o ile nawet nie miesiąca:
1. Grille, Ensk spotkaniowa, 1 minuta 11 sekund (!) po starcie bitwy zginąłem przy stanie 10:0 dla przeciwnika... cała bitwa trwała jakieś 2 minuty 20 sek.
2. Hummel, El Halluf spotkaniowa. Ustawiłem się tak, że miałem ładny ostrzał na podjazd pod górkę na północy. Wystrzeliłem wszystkie (!) pociski, ze 2-3 nie trafione, pozostałe dmg od kilkadziesiąt (splash) do prawie 300, głównie w ISy3, Tiger II, jakieś superpershingi, nawet M103 się na kilka piguł załapał. Efekt - 3666dmg w Hummelu, co jest naprawdę niezłym wynikiem na tę artę, no a oczywiście przegrana :/
3. Deser deseru to chyba moja najlepsza bitwa do tej pory Lwem, czyli nauczka dla moich przeciwników jak NIE należy walczyć mając przewagę ilościową
:
http://mwreplays.com/replay/0SUACO85N9IT/ (znaczy IS, KV-3, T29, jakiś med próbowali się ze mną snajpić, gdy pokazywałem tylko wieżę, zamiast ruszyć w kupie i mnie objechać wykorzystując mój dość długi czas przeładowania...)