przez Grey » 8 paź 2009, o 21:08
Hmm... to, że większymi wrogami w Czeczenii byli dla siebie żołnierz rosyjscy, a nie Czeczeni. Że jak pisze o walce, to luz i ogórki kiszone, a jak o przeżyciu nocy gdy zwiad (podejrzewam WDW) się popije i szuka ofiar w garnizonie, to czujesz jak mało znacz życie żołnierza w rosyjskiej armii. I o tym, że "kapral bije szeregowego" "chorąży sierżanta", a "major porucznika" i tak się kręci życie w rosyjskiej armii.
Nie wiem, jak tam jest naprawde - ale brzmi prawdziwie. I zastanawia tylko, jak pogodzić bajki Suworowa o Czerwonej Armii przyszłości z taką wizji totalnej degrengolady i gówna w obecnej Armii. I jeszcze matki chłopców, o których nikt pisać w Rosji nie chce, że giną w trakcie "działań antyterrorystycznych", które przemierzają Czeczenię i szukają synów, nie raz ginąć przy tym. I o tym, że tam w strefie granicznej żołnierze po prostu uciekają z armii, albo kręcą się w jej pobliżu tygodniami, żyjąc resztkami które znajdą / ukradną. No po prostu trudno przeczytać i nie przeżyć tego mocno. Nawet jeśli się założy, że koloryzuje.