przez Grey » 15 kwi 2011, o 08:56
[OT]
Moses - Są zasady ogólne oraz zasady organizatora na daną imprezę i należy ich przestrzegać. Najbardziej wkurzają mnie 'spece' co zamiast o symulowaniu wojny myślą w kategoriach oszukiwania orga.
A tak na marginesie, większość milsimów tutaj organizowanych zezwala na rozpoznanie terenu przed grą. Mało jest gier, które nie pozwalają (ja nie kojarzę).
[/OT]
Sprawa w tej chwili wygląda tak Chaota - jeśli GSM jest dozwolony, to można mieć sztab zewnetrzny. Tak się działo i nie było społecznej na to niezgody. Wyjątek - gdy opisany 'świat gry' logicznie nie dopuszcza takiego działania.
Osobiście jestem za zakazem domyślnym GSM i fajnie, gdyby to stało się normą naszej społeczności. Ale milsimy idą w tą stronę (48h, zbliżający się RR3)
Minusem GSM jest wyjątkowa trudność (koszty) wyśledzenia i rozszyfrowania GSM. Tak więc GSM jest ok na przykład podczas symulacji konfliktu niesymetrycznego, np. Afganistanu, gdzie USA mogłoby korzystać z GSM, a Talibowie / Al-Qaeda nie (poza odpalaniem ładunku).
Jeśli chodzi o bardziej konwencjonalne konflikty i sztab działający spoza AO - uważam, że nie powinno być domyślnie żadnej odpowiedzi i sprawa powinna być rozstrzygana przez orga. Dlaczego? Ponieważ on zna pełnię sytuacji polityczno-strategicznej i możliwości stron w opisie 'świata gry', a nie uczestnicy. On jest 'MISTRZEM GRY' i on wie, czy to ma logiczny sens, czy nie.
Przykład. Teoretycznie strona A zajmuje się nadzorem granicy, ale nie całej tylko jej fragmentu. Jeśli org uznaje, że strona B w świecie gry może dokonać szeroko zakrojonych sabotaży i możliwe jest, że dokona ona ataków na środki komunikacji i/lub stanowiska dowodzenia, to powinien zabronić sztabu poza AO (niewrażliwego na ataki). Jeśli zaś uznaje, że działania będące treścią gry są odosobnione i tylko na tym fragmencie granicy, to może dopuścić. Ale pojawia się też inny problem.
Czy w świecie gry ośrodek decyzyjny znajdowałby się poza AO, czy byłby jeszcze w zasięgu przeciwnika?
Przykład. W grz bierze udział kompania, która w realnym świecie NIE MA sztabu, a jedynie dowódcę kompanii i ew. sekcje dowodzenia. Działania są regularne jak na wspomnianym już przykładzie - pilnowanie granic. Dowódca kompanii jest w rejonie działań, w nazwijmy to zasięgu fizycznym. W tym przaypadku logicznym jest, że sztab 'grywalny' nie może być poza AO.
Przykład. Ta sama ilość ludzi działa w górach, w rozrzuconych rejonach, ale symuluje oddziały Special Forces działające niezależnie. W świecie gry istnieje Task Force Command, ale nie jest on w zasięgu fizycznym, a w zasięgu komunikacyjnym. Przeciwnik w świecie gry (np. Korea) dysponuje środkami technicznymi do przechwytywania komunikacji oraz zagłuszania, ale TFC jest poza zasięgiem konwencjolanych działań wchodzących w zakres gry (symulacji). Tym samym TFC może działać na radiu poza AO, ale przeciwnik może zwalczać tą komunikację (a nie fizycznie sztab). Organizator wiedząc o tym może dopuścić do gry zdarzenie, które polega na użyciu taktycznej głowicy nuklarnej i zniszczeniu TFC, co zasymuluje informacją do sztabu poza AO, że właśnie zostali zniszczeni. Przez kilka godzin pododdziały SF w terenie muszą sobie radzić bez ciągłości dowodzenia.
Mam nadzieję, że dość jasno wytłumaczyłem swoją myśl, którą można opisać dwoma zdaniami:
Dopuszczenie lub nie takiej czy innej formy sztabu i komunikacji zależeć powinno od sytuacji polityczno-strategicznej, która jest dookreślana przez orga. Nie wolno oszukiwać orga, ponieważ to ŁAMIE warunki symulacji.
Oszukiwanie i celowe niedoinformowywanie orga jest jak cheatowanie w Flight Simulatorze.