Nie wiem czy taki topik już był, jeśli tak to sorrrrry.
W skrócie - na strzelance ostatnio-sobotniej moja replika oddała 5 (słownie: pięć) strzałów po czym batka zdechła. Nie muszę wspominać ze batkę ładowałem całą noc. Co prawda to dosyć leciwy NiMh 9.6, ale jak jest ciepło to huuuula że hej. No ale nic to, pożyczyłem jakiegoś Lipola 7,4 i poleciałem strzelać. Sytuacja poprawiła się (replika strzela) ale nieznacznie (bo strzela wujowo). Rof minimalny jak w samopale, po prostu tragedia. No i co tu teraz zrobić żeby sytuacja się nie powtórzyła? Jak jest ciepło to strzela świetnie, trzy miesiące temu wymieniałem silnik. Ale przy obecnym stanie to nawet nie widzę sensu ruszać się z domu przy minusowej temperaturze.